Rozmowa

Śledztwo w sprawie Ojca Pio

Życie stygmatyka z San Giovanni Rotondo obfitowało w momenty wielkie, zjawiskowe, ale też nie brakowało w nim tajemnic. Niektóre z nich wyjaśnia br. Błażej Strzechmiński, kapucyn, od lat badający historię Ojca Pio.

Ireneusz Korpyś: Tajemnicą jest osobowość Ojca Pio. Jak to możliwe, że ten oschły zakonnik, z trudnym charakterem przyciągał do siebie rzesze ludzi?

Br. błażej strzechmiński: Był autentyczny i szczery. Warto tu odwołać się do relacji florenckiego pisarza Piera Bargelliniego, który uważał stygmatyka za typowego średniowiecznego świętoszka. Gdy Bargellini wreszcie przyjechał do San Giovanni Rotondo, gdzie po raz pierwszy spotkał się z Ojcem Pio, był bardzo zdziwiony. Spotkanie to tak mocno wpłynęło na niego, że podzielił się swoimi spostrzeżeniami z przyjacielem – są one o tyle cenne, że Bargellini był wnikliwym obserwatorem, wyczulonym na ludzką psychikę. „Obawiałem się – pisze – że spotkam jakąś sztucznie zachowującą się kopię, a odkryłem postać całkowicie oryginalną. Lękałem się, że spotkam człowieka, który co prawda nie udaje, ale naśladuje świętość, gdy tymczasem miałem przed sobą kogoś, kto był naturalny aż do przesady. A może nawet był uosobieniem szczerości”.

Jaki więc był Ojciec Pio: serdeczny, do przesady naturalny – jak wspominają go przyjaciele – czy może jednak gwałtowny i oschły, jak widzą to inni?

Pełna treść tego artykułu w wersji drukowanej
lub w e-wydaniu.

Niedziela. Magazyn 7/2024

Dystrybucja

W parafiach

W wersji elektronicznej

Zamów e-wydanie