Przydomek „niezłomny” przyrósł w pamięci zbiorowej do księcia kardynała Adama Stefana Sapiehy na całe dekady nie bez powodu.
Życie Adama Stefana Sapiehy (1867 – 1951) przypadło na okres zaborów, dwóch wojen światowych, XX-letniej niepodległości oraz zmagań z dwoma totalitaryzmami: niemieckim i sowieckim. Rola, jaką odgrywał w Kościele polskim oraz w narodzie przez kolejne 40 lat posługi biskupiej, będąc, jak to określił prymas Wyszyński: „Polakiem z krwi i kości, ze wszystkimi właściwościami ducha polskiego”, stawiały Sapiehę przed wielkimi wyzwaniami, którym sprostał. Bóg przygotowywał go przez lata do tej wymagającej drogi. Jako człowiek o arystokratycznym rodowodzie, starannie wykształcony i kapłan o głębokiej formacji duchowej, charakteryzował się zawsze silną osobowością oraz samodzielnością myślenia i działania.
Zapasy nad grobem
Dwa lata po pogrzebie marszałka Józefa Piłsudskiego, w 1937 r. metropolita krakowski podjął decyzję o przeniesieniu doczesnych szczątków zmarłego z tymczasowego miejsca ich spoczynku, uzgodnionego wcześniej z władzami, w krypcie św. Leonarda, do krypty Srebrnych Dzwonów na Wawelu. Ponieważ krypta św. Leonarda była zawilgocona, a z powodu jednego wejścia udający się tam w dużej liczbie ludzie często się tłoczyli, nie zawsze pamiętając o szacunku dla miejsca i powodując zamieszanie w samej katedrze, co utrudniało godne sprawowanie liturgii, abp Sapieha 17 czerwca podjął decyzję o zmianie lokalizacji szklanej trumny ze szczątkami Piłsudskiego oraz wyjaśnił jej powody Komitetowi Uczczenia Pamięci Marszałka, prosząc o wysłanie jego delegata do katedry. Spotkał się jednak z odmową i sugestią wstrzymania wykonania decyzji aż do czasu powstania sarkofagu. Tymczasem komitet włączył do sprawy prezydenta Ignacego Mościckiego, który w liście do metropolity przyznał wprawdzie, że nie zna motywów jego decyzji, ale poprosił 70-letniego, wówczas chorego na zapalenie płuc, hierarchę o wycofanie się z tych planów ze względu na „dobro interesu państwowego”. Metropolita wysłał list do głowy państwa wyjaśniający motywy swojej decyzji, podtrzymując jednocześnie wolę jej wykonania. Brak odpowiedzi prezydenta na kolejny list metropolity zapowiadał eskalację napięcia.

Pełna treść tego artykułu
w wersji drukowanej
lub w e-wydaniu.