Gdyby nie objawienia Matki Bożej w Guadalupe, do skutecznej chrystianizacji Ameryki Łacińskiej mogłoby nigdy nie dojść. Spójrzmy, jak te wydarzenia zmieniły religijne oblicze kontynentu.
Był rok 1531, kiedy to w sobotni poranek Juan Diego zmierzał do miasta Meksyk na katechezę i został zagadnięty przez Maryję na wzgórzu Tepeyac. Katecheza odbywała się w jednym z centrów katechetyczno-formacyjnych założonych przez franciszkanów. Ich posługa misyjna w Nowej Hiszpanii, począwszy od 1523 r., przyciągała uwagę i budziła zainteresowanie tamtejszej ludności. Posługiwanie się językiem nahuatl i próby dostosowania przekazu katechetycznego do mentalności katechumenów nie były wówczas czymś nadzwyczajnym. Takie były zresztą rozporządzenia meksykańskich juntas eclesiásticas, które cyklicznie gromadziły franciszkanów, dominikanów, augustianów i in.
Franciszkanie korzystali z doświadczenia misyjnego dominikanów w basenie Morza Karaibskiego, gdzie katechizowali, ale też zdecydowanie występowali w obronie praw Indian. Metodyczne prowadzenie dzieła ewangelizacyjnego w Nowym Świecie od 1493 r. odbywało się bowiem w cieniu brutalnej konkwisty i stanowiło dla misjonarzy bardzo trudne wyzwanie. Korona Hiszpańska umożliwiała nawracanie ludów na odkrywanych ziemiach, ale proces ten był naznaczony brzemieniem cierpienia i pogardy dla Indian ze strony konkwistadorów, encomenderos i właścicieli kopalń.
Pełna treść tego artykułu
w wersji drukowanej
lub w e-wydaniu.