Wyznawcy Marksa i Engelsa od początku starali się niszczyć kult Matki Bożej. W Polsce największy atak skierowano na Jasną Górę.
Matka Boża Częstochowska od wieków jest traktowana przez Polaków jako szczególna ich Obrończyni. Nie bez powodu obwołali Ją już w XVII wieku Królową Polskiej Korony. Obronę tożsamości narodu, odrodzenie ojczyzny czy wreszcie Cud nad Wisłą przypisywano Jej skutecznemu wstawiennictwu. Nie mogło się to podobać komunistom traktującym religię jako „opium ludu”. Narzucone po wojnie w Polsce władze traktowały Matkę Bożą z Jasnej Góry niemalże jak osobistego wroga, szczególnie po wydarzeniach w Lublinie w 1949 r., kiedy to wizerunek Madonny Częstochowskiej znajdujący się w miejscowej katedrze zapłakał, zakłócając obchody piątej rocznicy uchwalenia Manifestu PKWN. W zamieszkach, które miały wtedy miejsce na placu katedralnym, pobito kilkaset osób, wiele trafiło do więzienia, co uświadomiło społeczeństwu prawdziwy stosunek komunistów do religii.
Matka Wszystkich Pielgrzymek
W Częstochowie sanktuarium jasnogórskie miało wielką siłę oddziaływania. Nie można było tu walczyć z religią w zbyt otwarty sposób, żeby nie sprowokować wybuchu społecznego. Nie zdecydowano się więc na zmianę nazwy Alei Najświętszej Maryi Panny – imię Stalina otrzymał jeden z głównych placów w mieście. Nie można było też z dnia na dzień zakazać przybywania pielgrzymek pieszych. Wprowadzano za to stopniowo różne wymagania – w 1950 r. potrzeba było np. 20 interwencji u władz, aby uzyskać pozwolenie na organizację pieszej pielgrzymki, a i tak czasem zakaz przychodził już po jej wyruszeniu. Pątnikom nie szczędzono przy tym szykan: milicja sprawdzała dokumenty, przeszkadzano w znalezieniu noclegu czy w dostaniu się do pociągu w drodze powrotnej. W dniach świąt Maryjnych w okolicach Jasnej Góry organizowano głośne festyny, mecze piłki nożnej, wyścigi kolarskie.
W latach 60. XX wieku na skutek represji przetrwała oficjalnie właściwie tylko piesza pielgrzymka z Warszawy, którą traktowano propagandowo, jako przykład tolerancji religijnej w Polsce Ludowej. Ale i tę pielgrzymkę próbowano zlikwidować w 1963 r. pod pretekstem zarazy. Na pielgrzymi szlak władze wysyłały wielu tajnych funkcjonariuszy, którzy, suto wynagradzani, dokonywali różnych prowokacji: organizowali orgie alkoholowe, podpalali stodoły i pielgrzymie namioty, zatruwali studnie, rozrzucali szkalujące ulotki. Mimo tego Warszawska Pielgrzymka Piesza rosła liczebnie, otrzymując z czasem status Matki Wszystkich Pielgrzymek, dzięki której pieszy ruch pątniczy w Polsce przetrwał.
„Aresztować” obraz
Masowy udział wiernych w uroczystości odnowienia ślubów królewskich Jana Kazimierza 26 sierpnia 1956 r. był wielkim uderzeniem w komunistyczną strategię walki z religią. W dodatku prymas Stefan Wyszyński po uwolnieniu z więzienia wyznaczył właśnie Jasnej Górze specjalną rolę. Chciał wykorzystać szczególne znaczenie tego miejsca, stworzyć z niego prawdziwy bastion polskiego Kościoła. Jasna Góra miała się stać szańcem katolicyzmu i jego amboną.
W 1957 r. rozpoczęła się peregrynacja – wielka wędrówka kopii Wizerunku Jasnogórskiego po Polsce. W każdej miejscowości, gdzie się pojawiał, traktowano go po królewsku. W uroczystościach często brali udział członkowie partii komunistycznej, urzędy państwowe były przystrajane w kościelne barwy. Nic dziwnego, że peregrynacja budziła irytację centralnych władz. Kiedy w 1966 r. – roku obchodów Tysiąclecia Chrztu Polski – Obraz Nawiedzenia miał dotrzeć do wszystkich polskich katedr, komuniści nie wytrzymali. Kilka razy wstrzymywali peregrynację, by w końcu we wrześniu „aresztować” obraz i umieścić go pod strażą na Jasnej Górze. Zamiast wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej zaczęły wówczas wędrować po Polsce puste ramy, co miało jeszcze większy ładunek emocjonalny i dało odwrotny efekt do założonego przez władze.
Odciąć sanktuarium!
Jedną z ostatnich prób ograniczenia kultu jasnogórskiego przez komunistów była budowa tunelu pod Jasną Górą, rozpoczęta w 1979 r. bezpośrednio po pielgrzymce Jana Pawła II do ojczyzny. Tunel oficjalnie miał służyć modernizacji systemu komunikacji w okolicy klasztoru. Prawdę wyjawił wcześniej premier Piotr Jaroszewicz na tajnym spotkaniu: ,,Towarzysze! (…) Traktujcie tę inwestycję jako przejście ideologiczne, jako kolejny krok na froncie walki z wpływami imperializmu i rozzuchwalonego kleru otumaniającego socjalistyczne społeczeństwo”. Realizacja budowy skutecznie odcięłaby mieszkańców miasta i pielgrzymów od sanktuarium. Dopiero wielomiesięczne starania biskupa częstochowskiego Stefana Bareły, episkopatu i wreszcie samego Jana Pawła II doprowadziły do zarzucenia pierwotnych planów.
Komuniści wojny z Maryją nie wygrali, a i sami odeszli niemalże w niepamięć. Nie mieli szans. W końcu nawet ich największemu prorokowi i zajadłemu ateiście Karolowi Marksowi zdarzyło się kiedyś napisać: „Religia jest westchnieniem uciśnionego stworzenia, sercem nieczułego świata, jest duszą bezdusznych stosunków”.