Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej w świetle objawień maryjnych z 1877 r. jest ciągle miejscem odnowienia i umocnienia ducha wiary oraz moralnej przemiany.
Z zatłoczonego do granic możliwości pociągu 20 km przed Olsztynem wysiada na stacji kolejowej w Biesalu ks. Józef Kazimierz Łomnicki. Jak setki innych pielgrzymów zdąża ku gietrzwałdzkiej świątyni. Nie lubi tłoku, dlatego odczekawszy chwilę, rusza do celu z luźniejszą grupą. Po drodze mija kryte słomą schludne wiejskie domy. Spogląda na nie z ciekawością i potyka się o wystający kamień. Nie zwraca na to uwagi, pochłonięty myślami o czekającym go spotkaniu z Najświętszą Panienką.
Pielgrzym
Ostatni odcinek wyboistej drogi biegnie pod górkę, dlatego ks. Józef, oddychając głęboko i ocierając pot z twarzy, nie bez zadowolenia dociera do rozłożystego klonu tuż przy kościelnym placu. To ten sam słynny klon, na którym ukazuje się dzieciom Matka Boża. Strudzony klęka i żegna się zamaszyście, a następnie idzie na plebanię. Przybywa w nieprzypadkowym czasie. Właśnie 12 września dociera na parafię spóźniona monachijska figura Matki Bożej.
– Wszyscy oglądający ją byli zachwyceni, ale dzieci się rozpłakały i stwierdziły, że jest bardzo brzydka i niepodobna do Tej, którą spotykają – mówi do nowo przybyłego kapłana ks. Augustyn Weichsel, proboszcz gietrzwałdzkiej parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, i prosi, by pomógł w przygotowaniach do poświęcenia i intronizacji figury. Ksiądz Józef chętnie się zgadza i przez cztery dni w gronie kilkunastu innych duchownych spowiada pielgrzymów, których ok. 15 tys. przybyło, by 16 września wziąć udział w uroczystościach ku czci Niepokalanej. W czasie Mszy św. przejmującą homilię w języku polskim wygłasza proboszcz z Sząbruku ks. Jan Rysiewski. Następnie lud odśpiewuje m.in. Pod Twoją obronę, po czym wszyscy odmawiają Różaniec. Ostatnie słowa Matki Bożej skierowane do pielgrzymów przez polskie dzieci brzmią: „Odmawiajcie gorliwie Różaniec”.
Wtedy jeszcze zapewne nie zdawano sobie w pełni sprawy z tego, że objawienia gietrzwałdzkie staną się znakiem odnowy i przebudzenia narodowego.
Początek objawień
Niełatwe przygotowywania do Pierwszej Komunii św. dobiegły szczęśliwego końca. 27 czerwca 1877 r. Justyna Szafryńska zdaje egzamin u proboszcza – ks. Weichsla i radosna wraca do domu, ale na głos kościelnego dzwonu zatrzymuje się, by odmówić Anioł Pański. Kiedy kończy modlitwę, dostrzega na klonie koło plebanii światło, z którego wyłania się biała postać o długich włosach, siedząca na złotym tronie. Potem zauważa anioła w białej szacie ze złotymi skrzydłami i z białym wieńcem na głowie, który składa głęboki ukłon siedzącej postaci. O tym wydarzeniu dziewczynka opowiada proboszczowi, który poleca jej następnego dnia przyjść na to samo miejsce. Przychodzi razem z koleżankami. I znowu na Anioł Pański w jaśniejącej koronie klonu ukazuje się tron ze złota wyłożony perłami, do którego dwaj aniołowie przyprowadzają jasną postać. A gdy ta zasiada na tronie, aniołowie przynoszą dziecię, które trzyma w lewej ręce kulę ziemską, i sadzają je na lewym kolanie jasnej postaci. Potem dwaj inni aniołowie unoszą błyszczącą koronę nad głową Pięknej Pani (tak ją odbierają dziewczęta), a kolejny anioł przynosi złote berło i trzyma je nad koroną. Nad wszystkimi pojawia się jeszcze jeden anioł, który wskazuje na wielki krzyż w pozycji poziomej. Podobne objawienie ma miejsce następnego dnia. 30 czerwca postać objawia się sama. Na polecenie proboszcza Szafryńska pyta imiennie: „Czego żądasz, Matko Boża?”. Otrzymuje odpowiedź: „Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali Różaniec”. Tego dnia po raz pierwszy wizję ma też Barbara Samulowska. 1 lipca Szafryńska z własnej inicjatywy pyta: „Kto Ty jesteś?” i słyszy w odpowiedzi: „Jestem Najświętsza Panna Maryja Niepokalanie Poczęta”.
Solidarnie do Matki
Matka Boża objawia się dziewczynkom codziennie. Ta intensywność zadziwia i sprawia, że wieści o tym niesamowitym zjawisku docierają z każdym kolejnym dniem do wszystkich zakątków ziem dawnej Polski. Po wszystkich stronach zaborów niesie się wieść, że Matka Boża przemawia do polskich dzieci. Od Tatr do Morza Bałtyckiego ciągną do warmińskiej wioski coraz liczniejsze grupy pielgrzymie ze Śląska, Galicji, Prus Królewskich, diecezji chełmińskiej, Królestwa Polskiego, Litwy i Wielkiego Księstwa Poznańskiego, by otrzymać błogosławieństwo Niepokalanie Poczętej. Badacze szacują liczbę przybyłych w roku objawień nawet na 500 tys., co miałoby stanowić 5% populacji 10-milionowego polskiego narodu.
Czy Matka Boża pragnęła podnieść na duchu ludność katolicką, zwłaszcza polską, uciemiężoną przez niesławny Kulturkampf, akcje rusyfikacyjne pod zaborem rosyjskim? Orędzie Najświętszej Dziewicy brzmiało: „Jeśli ludzie będą gorliwie się modlić, wówczas Kościół nie będzie prześladowany, a osierocone parafie otrzymają kapłanów”. Przy końcu objawień wypowiedziała inne pocieszające słowa: „Nie smućcie się, bo Ja zawsze będę przy was”. Wydarzenia gietrzwałdzkie wywarły wielki wpływ na religijność ludności nie tylko w diecezji warmińskiej. Zainicjowały Różaniec rodzinny, ruch trzeźwościowy, spowodowały wzrost powołań kapłańskich, zakonnych i misyjnych. Czy wnikliwe umysły już wtedy rozumiały doniosłe znaczenie religijno-moralnej odnowy dla zbudowania przyszłej niepodległej Polski?
Duszpasterz, biskup i komisja
Gietrzwałdzki proboszcz mówił bardzo dobrze po polsku. Wydarzenia w swojej parafii przeżywał głęboko i był ich głównym oraz wiarygodnym świadkiem. Na początku sierpnia otrzymał list od wzburzonego biskupa warmińskiego Filipa Krementza, który o wydarzeniach w swojej diecezji dowiedział się dopiero po czterech tygodniach z niemieckich gazet. Posłuszny ks. Weichsel niezwłocznie 8 sierpnia przekazał biskupowi wyczerpującą relację o wypadkach gietrzwałdzkich, a ten 18 sierpnia powołał specjalną komisję biskupią do zbadania objawień.
Władający językiem polskim ks. Augustyn Karau i ks. Edward Stock brali udział w nabożeństwach różańcowych, śledzili stan i zachowanie wizjonerek podczas ekstazy, przesłuchiwali pielgrzymów i kapłanów. Na końcu sprawozdania zaznaczyli pozytywny wpływ objawień na życie religijno-moralne pielgrzymów. Owocem wytężonej działalności było oficjalne, liczące 47 stron, sprawozdanie.
Zamiast kolejnego powstania
Przez kolejne lata setki tysięcy pielgrzymów nawiedzało Gietrzwałd. Skutki objawień stawały się coraz bardziej widoczne. Głębokie religijne i moralne oddziaływanie maryjnych objawień na ludność polską stale potwierdzał ks. Weichsel. Wydarzenia w Gietrzwałdzie spowodowały przebudzenie narodowe Polaków, i to nie tylko na samej Warmii. Znawca tych objawień – ks. Krzysztof Bielawny, autor książki Niepodległość wyszła z Gietrzwałdu, przypomina nieprzypadkowe zdarzenie, które miało miejsce w Watykanie. Tuż przed objawieniami 6 czerwca 1877 r. na prywatnej audiencji u papieża Piusa IX zjawiła się ze wszystkich trzech zaborów pierwsza narodowa pielgrzymka Polaków do Rzymu. Papież wypowiedział wtedy do przedstawicieli nieistniejącego państwa zadziwiające słowa: „Błogosławię Koronie Polskiej (sic!) i proszę Boga, aby to błogosławieństwo spłynęło na całą ziemię Waszą. Ku temu celowi starajcie się usunąć przyczynę niedoli Waszej, którą jest grzech, przyczyna wszelkiego prześladowania”. Następnie wezwał Polaków do roztropnych działań: „Nie brakowało pomiędzy Wami ludzi, którzy utrzymywali, jakoby siłą prześladowanie odeprzeć należało; jest to niedobre zadanie, niedobre dla Polski, która pamiętać powinna, że nie przemocą – jeno modlitwą przemoc odpierać należy”.
Czy roztropne słowa papieża znalazły wsparcie w maryjnych objawieniach w Gietrzwałdzie? Zamiast walczyć z zaborcami Polacy otrzymali od swojej Królowej zadanie walki ze swymi wadami, przywarami i nałogami. Odzyskanie niepodległości po 123 latach niewoli dowodziłoby skuteczności Jej rad – Matka Boża zamiast walki zbrojnej zaproponowała Polakom modlitwę różańcową i moralną odnowę.
Objawienia maryjne w Gietrzwałdzie uzyskały oficjalną aprobatę kościelną 11 września 1977 r.