Dla zdrowego rozwoju wspólnoty politycznej, którą jest naród, szczególne znaczenie mają wymiar sprawiedliwości i szkolnictwo.
Pierwszy winien gwarantować bezpieczne stosunki między ludźmi, w odniesieniu zarówno do rodziny, jak i do relacji gospodarczych, szkolnictwo zaś, zwłaszcza w płaszczyźnie społecznej i moralnej, buduje zdrowe podstawy wspólnego życia. Obydwa te kryteria spełnia w większej lub mniejszej mierze posiadanie własnego państwa. Gdy państwa brakuje, prawo i sprawiedliwość wymierzają obcy, obcy kształtują też młode pokolenia.
W niewoli
W takich warunkach rozwijał się naród polski od rozbiorów do I wojny światowej. O zmianie stosunku mieszkańców terenów I Rzeczypospolitej do państwowości w tym okresie może świadczyć następujące porównanie. Można zapytać, jaka część tych mieszkańców odczuła utratę państwowości w 1795 r. Odpowiedź będzie zaskakująca – zapewne ok. 15%. Dla większości tych mieszkańców, czyli chłopstwa, zwłaszcza żyjącego na Kresach Wschodnich, król i rząd w Warszawie byli czymś zgoła obojętnym. Odrzuciwszy garstkę zdrajców, resztę stanowiła świadoma tego, co się stało, szlachta i pewna część mieszczaństwa. Przegrane powstania, emigracja i depolonizacja szlachty na wschodzie doprowadziły w połowie XIX wieku do poważnego zagrożenia polskości jako takiej. Tymczasem w 1918 r. odrodzenie państwowości polskiej zostało przyjęte przez znaczną większość mieszkańców terenów należących do I Rzeczpospolitej z radością i nadzieją, a z obawami i niechęcią przez mniejszości narodowe, szczególnie na Kresach i w zaborze pruskim. Charakterystyczny jest tu wynik pierwszych wyborów parlamentarnych ze stycznia 1919 r., które odbyły się w Kongresówce i w Galicji Zachodniej. Wzięło w nich bowiem udział ok. 70% uprawnionych, co jest tym bardziej niezwykłe, że była to zima, a obszar ten stanowiły w większości tereny wiejskie. Podobna frekwencja wyborcza miała miejsce po 1989 r. tylko raz – w 2023 r. – z wynikiem, który jednak może niepokoić.
Pełna treść tego artykułu
w wersji drukowanej
lub w e-wydaniu.