Puls historii

Smutna satysfakcja

Artur Stelmasiak

Moskwa dobitnie pokazała, że ataki na historię sąsiednich narodów są tylko jednym z elementów wojny, która może się przerodzić w okrutny konflikt zbrojny. Musimy zrobić wszystko, by scenariusz rozgrywający się na Ukrainie nie zrealizował się w Polsce – mówi przewodniczący KRRiT Maciej Świrski, również założyciel i wieloletni prezes Reduty Dobrego Imienia.

Artur Stelmasiak: Dlaczego powstała Reduta Dobrego Imienia?

Maciej Świrski: Dobrze pamiętam ten konkretny moment: 27 listopada 2012 r., gdy pod wpływem obejrzenia filmu Pokłosie stwierdziłem: dość tego, sprawy zaszły już za daleko. Ten film nie tylko fałszuje historię Polski, ale także zakłamuje współczesną polską rzeczywistość i szkodzi polskiej racji stanu. Tego dnia w 2012 r. opublikowałem manifest Reduty, w którym wskazałem, że w świecie panuje przekonanie, iż to Polacy są współwinowajcami II wojny światowej, a o ofiarach polskich mało kto słyszał. Obok jakichś mitycznych nazistów Holokaustowi są winni Polacy, bo przecież określenie „polskie obozy koncentracyjne” było już utartym sformułowaniem. Przesłanie Reduty odnosiło się do bierności, a czasem wręcz do obojętności części społeczeństwa.

Jaka była Wasza pierwsza akcja?

Pierwszą dużą akcję Reduta podjęła w związku z antypolskim, wręcz rasistowskim serialem Nasze matki, nasi ojcowie. Film ZDF wybielał Niemców, a z Polaków i z Armii Krajowej starał się uczynić współwinowajców zbrodni Holokaustu. W serialu nie ma ani jednego sympatycznego Polaka, ale są sympatyczni Niemcy i mili Sowieci. Pierwszym sukcesem Reduty było zablokowanie emisji serialu w samolotach British Airways. Później był proces sądowy przeciwko ZDF z powództwa żołnierza AK, który został wygrany przed polskimi sądami.

Pan jako pierwszy wskazał, że kłamliwe ataki historyczne na Polskę mają osłabić naszą pozycję, także militarną, wśród sojuszników. Czy czuje Pan satysfakcję?

Wolałbym nie mieć tej smutnej satysfakcji... Ale prawdą jest, że Reduta jako pierwsza wskazała, iż Niemcom udało się otrząsnąć z poczucia winy i że wykonali gigantyczną pracę propagandową, żeby słowo „nazi” nie kojarzyło się ze słowem „Germany”. Z drugiej strony – Moskale publicznie mówili o Polsce jako „bękarcie traktatu wersalskiego”, który co najmniej jest współwinowajcą wymordowania Żydów europejskich. Jak już mówiłem, manifest Reduty sformułowany w 2012 r. wskazuje, że choć jesteśmy członkiem NATO i „w razie czego” Sojusz nas obroni, to jednak nie jest to takie oczywiste. Przede wszystkim narody zjednoczone w NATO muszą chcieć nas bronić. Aby politycy zdecydowali się wysłać wojsko, musi być taka wola ich społeczeństw i wyborców. Niestety, te narody przez dekady widziały Polaków w nieprawdziwym i specjalnie wypaczonym historycznym świetle. Gdy w 2012 r. mówiłem o tym, że ataki na polską historię są po to, by osłabić naszą pozycję w NATO i zdolności obronne, wiele osób twierdziło, że jest to zwykłe oszołomstwo.

Ale po 24 lutego 2022 r. zostaliśmy wyrwani z letargu. Dziś jak na dłoni widać, że ataki Moskwy na Polskę, Ukrainę i Litwę na przełomie lat 2019-20 miały „przygotować” zachodnie społeczeństwa do tej wojny.

Niestety, ciągle nie dostrzega się tego, że nie tylko historia, ale także współczesna narracja o Polakach są elementami wojny. To samo Sowieci robili polskiemu rządowi na emigracji przed II wojną światową i po wrześniu 1939 r., gdy tłumaczyli zachodnim społeczeństwom, że nie warto nas bronić, że „Polska jest antysemicka i ksenofobiczna” albo że jest winna wybuchu wojny lub „przyczyniła się” do jej wybuchu. Ta narracja trwa w świecie Zachodu od tamtych czasów i Putin ją kontynuuje. Nazwałem to „uzbrojoną narracją przeciwko Polsce” i można to zakwalifikować jako agresję informacyjną z wykorzystaniem moskiewskich „środków aktywnych”. Putin otwarcie zaatakował polską historię w 2019 r. w przemówieniu na temat polskiej historii, a kulminacją tego ataku były zorganizowane przez oligarchę Putina obchody w Yad Vashem w styczniu 2020 r. Trzeba pamiętać, że uzasadnienie agresji na Kijów jest bardzo podobne do tamtych ataków na Polskę: „walka z nazistami”. To jest narracja bliźniacza w stosunku do tego, co Moskwa i jej agentura na świecie mówią o „udziale Polski w Holokauście”. Moskwa dobitnie pokazała, że fałszowanie historii sąsiednich narodów jest tylko jednym z elementów wojny, która może się przerodzić w okrutny konflikt zbrojny. Dziś musimy zrobić wszystko, by tragiczny scenariusz rozgrywający się na Ukrainie nie zrealizował się w Polsce.

Wydaje się, że obecnie jest doskonała okazja, by odkłamać historię Polski, bo Putin – delikatnie mówiąc – nie ma najlepszej prasy.

Moskale popełnili „samobójstwo medialne”, atakując Ukrainę, nikt bowiem obecnie za nimi się nie ujmuje. Należy to wykorzystać, by świat zapamiętał i poznał prawdziwe oblicze tego, co na świecie znane jest pod nazwą „Rosja”. Ja preferuję powrót do historycznej nazwy tego krwiożerczego tworu, tak jak nazywali go nasi przodkowie – Moskowia, Moskale, bo sama nazwa „Rosja” jest fałszerstwem historycznym, kradzieżą semantyczną. Moskwa podszywa się pod historyczną nazwę Rusi, która była częścią I Rzeczypospolitej. Wcześniej natomiast Ruś była samodzielnym państwem, mającym silne więzi z Polską poprzez małżeństwa i powinowactwo z polską dynastią Piastów, np. żona księcia Konrada Mazowieckiego to księżniczka ruska Agafia z rodu Rurykowiczów, a w okresie schyłku Jagiellonów, gdy panowie ruscy o to poprosili, tereny Rusi (z grubsza rzecz biorąc – dzisiejszej Ukrainy) znalazły się w granicach Korony. Rosja, po podboju i zniszczeniu Rzeczypospolitej, ukradła także historyczną nazwę jednej z części naszego wspólnego z Rusinami i Litwinami państwa. A wracając do współczesności: lata pracy nad wizerunkiem „Rosji – kraju wyzwoliciela Auschwitz” już zostały zaprzepaszczone. Oczywiście, Moskale będą chcieli odbudować swój wizerunek i dlatego trzeba zrobić wszystko, by świat zapamiętał prawdziwy, imperialny i zbrodniczy obraz Moskwy. Polska musi opowiadać o tym, co się działo w trakcie II wojny światowej i po rzekomym „wyzwoleniu”, aby nasza opowieść o zbrodni katyńskiej, wywózkach na Wschód była znana także na Zachodzie. I musimy nagłaśniać moskiewskie zbrodnie popełniane dzisiaj na Ukrainie, podczas kolejnej odsłony moskiewskiego imperializmu. Bo przecież mordy w Buczy czy Irpieniu były popełniane metodą katyńską. W tym sensie Moskwa i Moskale się nie zmieniają.

Czy Reduta to robi?

Reduta interweniuje średnio ponad 300 razy w roku w sytuacjach używania fałszywych określeń typu: „polskie obozy koncentracyjne”, „polskie obozy śmierci”, „polskie getto”, „nazistowska Polska” – czyli mniej więcej każdego dnia roboczego. Średnio wśród naszych wezwań do sprostowania szkodliwych treści ponad 250 to reakcje na artykuły zawierające określenie „polski obóz”. Zwrot ten jest nadal najpopularniejszym oszczerczym sformułowaniem używanym wobec Polski. Określenie „polskie obozy” w różnych językach stanowi ok. 81% przypadków. Reduta prowadzi wiele kampanii informacyjnych i społecznych. Oczywiście, Reduta uważnie obserwuje moskiewską politykę historyczną i w swoim czasopiśmie Raporty i Analizy RDI zamieszcza informacje nie tylko na temat swojej działalności, ale też bardzo interesujące opracowania na temat sytuacji militarnej Polski, wojny na Ukrainie w kontekście dezinformacji itd. I myślę, że Reduta będzie aktywnie ścigać moskiewskich oszczerców, a gdy Putin, Prigożyn, Striełkow czy Ławrow będą sądzeni w Hadze, Reduta będzie dostarczać dowodów na agresję informacyjną przeciwko Polsce. Ostatnim, bardzo ważnym projektem Reduty są „Warstwy Pamięci”, czyli innowacyjna i wieloaspektowa mapa interaktywna, która ma na celu promowanie i zachowanie pamięci o historii Polski oraz polskim dziedzictwie kulturowym. W pierwszym etapie mapa skupiła się na lokalizacji miejsc ukazujących skalę dramatu narodu polskiego w okresie II wojny światowej oraz po niej. Warstwa ta prezentuje blisko 18 tys. miejsc, które stały się świadkami tragedii i cierpienia polskiego społeczeństwa. Kilka tygodni temu dodano nową „Warstwę Pamięci”, związaną z polskimi naukowcami, którzy pracowali zarówno w Polsce, jak i na całym świecie. Będą warstwa poświęcona polskim sportowcom oraz „Pola chwały oręża polskiego”, gdzie zostaną przedstawione miejsca, w których walczyli polscy żołnierze, zarówno podczas II wojny światowej, jak i podczas innych wojen i konfliktów.

A sprawy sądowe?

Reduta własnymi siłami wspiera pozwy przeciwko osobom i instytucjom szkalującym Polskę. Obecnie prowadzi siedem spraw, a drugie siedem spraw jest już wygranych, zakończonych prawomocnymi wyrokami. Najważniejsze w dorobku Reduty jest wypracowanie linii orzeczniczej, potwierdzonej wyrokami sądowymi, mówiącej o możliwości występowania przeciwko zagranicznym mediom przed polskimi sądami, na podstawie polskiego prawa prasowego i cywilnego. Dotyczy to wyroku w sprawie filmu Nasze matki, nasi ojcowie. Innym elementem wypracowanej doktryny prawnej jest prawo do czci pamięci przodków, traktowane jako dobro osobiste, co w konsekwencji otwiera możliwość obrony dobrego imienia Polski i Polaków na podstawie przepisów kodeksu cywilnego. Przykładem takiej sprawy jest prawomocny wyrok w sprawie Krystiana Brodackiego przeciwko portalowi Onet.pl .

Największy sukces Reduty to...

...zmiana nastawienia wielu środowisk, organizacji pozarządowych, prawników, a przede wszystkim instytucji publicznych co do słuszności i sensowności walki o prawdę historyczną na temat naszej przeszłości. Dziś już nikt poważny tej walki nie kwestionuje, bo doskonale widać, że od tego może zależeć także bezpieczeństwo Polski, co dobitnie pokazuje los Ukrainy.

Dlaczego więc ciągle jest tyle oburzenia, także wśród polskich „elit”, gdy władze interweniują w sprawach historycznych lub domagają się odszkodowania za straty wojenne?

Odpowiedź jest prosta: Katyń i Palmiry. Polskie patriotyczne elity zostały wymordowane. Gdy spojrzymy na rocznik statystyczny z 1938 r., to mieliśmy ok. 50 tys. osób z wykształceniem magisterskim lub wyższym oraz ok. 150 tys. studentów. Czyli ok. pół procenta całej populacji. W zbrodni katyńskiej Moskale zamordowali ponad 20 tys. oficerów. W dużym uproszczeniu – jedna połowa polskich elit została wymordowana przez Sowietów, a druga przez Niemców. Niestety, dla sporej części elit wykształconych w PRL i ich wychowanków kwestia polskiej suwerenności i wartości patriotycznych nie jest sprawą istotną. Dla niektórych osób polska suwerenność i tożsamość narodowa są czymś obcym i bezwartościowym. To ma swoje skutki społeczne i oddziaływanie – także jeśli chodzi o stosunek do żądanych przez Polskę odszkodowań od Niemców lub o aktywną polską politykę historyczną, która wreszcie jest prowadzona po przełomie politycznym z 2015 r.

Maciej Świrski

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Przedsiębiorca, publicysta i działacz społeczny, który przez lata zabiegał o ochronę dobrego imienia Polski. W tym celu w 2012 r. założył Fundację Reduta Dobrego Imienia, zajmującą się ochroną Polski przed zniesławieniem. Broniąc dobrego imienia Polski Fundacja podejmuje kampanie informacyjne oraz kroki prawne przeciwko instytucją zniesławiającym nasz kraj.

Niedziela. Magazyn 2/2023

Dystrybucja

W parafiach

W wersji elektronicznej

Zamów e-wydanie

Archiwum