U progu odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 r. największym polskim miastem była Warszawa. W tym czasie drugim obszarem miejskim najliczniej zamieszkiwanym przez Polaków było... Chicago.
Emigracja „za chlebem”, nasilająca się na ziemiach polskich w ostatnich dekadach XIX wieku, a zastopowana wybuchem I wojny światowej, zaowocowała szybkim wzrostem polskiej diaspory w USA. Dynamicznie rozwijała się sieć polskich parafii, których w samym Chicago w szczytowym okresie było prawie pięćdziesiąt. Już jednak w latach 90. XIX wieku dało się zauważyć, że choć większość przybywających za ocean przez ciężką pracę odnajduje się w nowej rzeczywistości, to są i tacy wśród naszych rodaków, którzy ze względu na wiek, choroby czy wypadki losowe nie są w stanie samodzielnie przetrwać. Jak na ziemiach polskich ku takim osobom skierowana była aktywność zgromadzeń zakonnych założonych m.in. przez św. Brata Alberta (Adama Chmielowskiego) czy kapucyna – bł. o. Honorata Koźmińskiego, tak w rzeczywistości amerykańskiej Boża Opatrzność posłużyła się polską emigrantką – s. Teresą Dudzik, założycielką Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek bł. Kunegundy.
Pełna treść tego artykułu
w wersji drukowanej
lub w e-wydaniu.