Żadna inna instytucja nie wywołuje tak przeszywających dreszczów emocji i nie wpływa tak mocno na wyobraźnię, jak Tajne Archiwum Watykańskie. Czy słusznie?
Akta sądowe templariuszy, dokumenty procesowe Galileusza oskarżonego o herezję, rękopisy Michała Anioła, papieska bulla dotycząca najgłośniejszej w dziejach detronizacji cesarza Fryderyka II, listy angielskich dostojników w sprawie skandalicznego rozwodu brytyjskiego króla Henryka VIII czy też tajemnicza korespondencja Bernadetty Soubirous z Lourdes do Piusa IX – to zaledwie czubek góry dokumentów przechowywanych na przepastnych półkach Tajnego Archiwum Watykańskiego. Mogą się z nimi zapoznać tylko nieliczne osoby. Jak powstała ta instytucja? Jakie jeszcze tajemnice kryją się w jej zasobach?
Strzeżone lepiej niż papież
Archivum Secretum Apostolicum Vaticanum – bo tak brzmi pełna nazwa tej watykańskiej agendy – formalnie powstało dopiero w 1612 r. Wówczas papież Paweł V zdecydował o scentralizowaniu watykańskich archiwów rozsianych do tej pory po papieskich urzędach zlokalizowanych w przeróżnych częściach Rzymu. Jego decyzja zainicjowała długi i mozolny proces przenoszenia setek tysięcy dokumentów do Pałacu Apostolskiego wyznaczonego na siedzibę nowej instytucji. Po raz pierwszy w dziejach papiestwa najbardziej sekretne archiwum Kościoła znajdowało się w jednym miejscu, co usprawniało pracę watykańskich archiwistów. Początkowo dokumenty zajmowały zaledwie trzy sale, z czasem zbiór się poszerzał, pochłaniając kolejne komnaty pałacu. W XX wieku watykańscy archiwiści stanęli pod przysłowiową ścianą – dokumentów wciąż przybywało, a w niewielkim i już ciasno zabudowanym terytorium Watykanu brakowało miejsca, na przepastne archiwa. Znaleziono je pod ziemią. Pewnie niewielu turystów przechadzających się po Dziedzińcu Szyszki przy Muzeum Watykańskim wie, że pod ich stopami mieści się najpilniej strzeżone miejsce za Spiżową Bramą, które zawiera najbardziej tajne dokumenty papiestwa. Tu za pontyfikatu Pawła VI rozpoczęto budowę żelbetonowego bunkra, w którym złożono najcenniejsze zbiory Tajnego Archiwum; konstrukcja została zabezpieczona przed ogniem i może przetrwać niejeden największy kataklizm. Jego otwarcia dokonał w 1982 r. Jan Paweł II.
Zanim powstało archiwum
Historia papieskiego archiwum zaczyna się jednak znacznie wcześniej. Jest prawie tak długa, jak dzieje chrześcijaństwa. Od początku swojego istnienia Kościół, jak każda wspólnota, gromadził pewne dokumenty; również w otoczeniu pierwszych papieży znajdowali się sekretarze, którzy trzymali pieczę nad dokumentacją rozwijającej się wspólnoty. Początkowo archiwalia nie wyglądały imponująco, obejmowały spisy wiernych, świadectwa chrztów, męczeństwa czy rejestry sporządzane przez diakonów rozdających jałmużnę. Ze względów praktycznych przechowywano je w zwykłym rybackim koszu, który umożliwiał ich łatwe przenoszenie w obliczu kolejnych pogromów chrześcijan.
Męczennik papieskich archiwaliów
Opieka nad papieskimi archiwaliami była jednym z najniebezpieczniejszych zajęć, czego doświadczył na własnej skórze św. Wawrzyniec. Ten bliski współpracownik papieża Sykstusa II pełnił funkcję skarbnika i strażnika archiwum. W 258 r. cesarz Walerian, w celu „ratowania” pustego skarbca, wydał edykt antychrześcijański, który rozpoczął kolejne krwawe prześladowania. Władca dał się zwieść plotkom, jakoby przywódcy Kościoła opływali w złocie, a przejęcie ich bogactwa mogło uratować imperialny skarbiec przed bankructwem. Papieża i sześciu jego diakonów od razu ścięto, Wawrzyńca zaś przywiedziono przed oblicze prefekta Dacjusza, który groźbą i prośbą starał się wydobyć z kościelnego skarbnika lokalizację przechowywania bogactwa i archiwaliów. Gdyby te ostatnie, zawierające również spisy imienne chrześcijan, wpadły w ręce prefekta, los wyznawców Chrystusa byłby przesądzony. Wawrzyńca biczowano, wyrwano jego członki ze stawów, a następnie przywiązano do żelaznego rusztu, po czym podpiekano na żywym ogniu. Pomimo tortur nie zdradził miejsca przechowywania kościelnych archiwów.
Palili historię Kościoła i świata
Po wydaniu przez Konstantyna Wielkiego edyktu mediolańskiego sytuacja Kościoła uległa poprawie. Cesarz przekazał papieżowi trzy bazyliki oraz pałac Laterański, gdzie na kilka kolejnych stuleci umieszczono znaczną część papieskiego archiwum. Niestety, pomimo usilnych starań nie zdołano ochronić zbiorów znajdujących się w tej papieskiej siedzibie. Uległy zniszczeniu w czasie kolejnych najazdów barbarzyńców. Już w 410 r. Rzym został zdobyty przez Wizygotów pod wodzą Alaryka. Co prawda mieszkańców oszczędzono, ale dla miejskiej zabudowy barbarzyńcy nie mieli tyle miłosierdzia, budynki płonęły, a wraz z nimi cenne archiwalia. Kolejne najazdy (m.in. Wandalów w 455 r.) dopełniły dzieła zniszczenia do tego stopnia, że obecnie najstarszy dokument znajdujący się w Tajnym Archiwum Watykańskim pochodzi dopiero z VIII wieku; jest nim zbiór formularzy używanych przez urzędników papieskiej kancelarii.
Napoleon skradł tajne dokumenty
Przez kolejne wieki zbiory Tajnego Archiwum Watykańskiego omijały dziejowe zawieruchy, aż nastał okres wojen napoleońskich. Najpotężniejszego człowieka ówczesnej Europy interesowały nie tylko podboje, ale także tajemnice, jakie kryją kościelne archiwalia. Na jego polecenie każdy dokument, nawet najmniejszy pergamin, znajdujący się w watykańskim archiwum został przewieziony do Paryża – dokumenty spakowano do 3239 ogromnych skrzyń. Trafiły one do Hotelu Soubise, gdzie zgodnie z życzeniem Napoleona, miała powstać biblioteka, jakiej świat jeszcze nie widział. Poza watykańskimi archiwaliami trafiły tu księgi, dokumenty i rękopisy z podbitych stolic (m.in. z Wiednia i Madrytu). Z obecności w Paryżu archiwaliów, które zawierały największe sekrety papiestwa, skorzystał Pierre Claude François Daunou – główny archiwista cesarstwa. Nakazał dokładnie przeczesać skradzione dokumenty w poszukiwaniu niewygodnych dla Kościoła informacji. Ku zaskoczeniu i rozpaczy oświeconych antyklerykałów, niczego takiego nie znaleziono. Po klęsce Napoleona Francja została zmuszona do zwrotu zrabowanych archiwaliów, ale duża ich część nie wróciła do Rzymu.
Otwarł sekretne archiwa
Do 1881 r. z papieskiego archiwum mogli korzystać niemal wyłącznie watykańscy urzędnicy, z drobnymi wyjątkami. Zgodę na wejście do archiwum w 1702 r. otrzymał jeden z najwybitniejszych niemieckich matematyków i filozofów – Gottfried Wilhelm Leibniz, który po zapoznaniu się ze zbiorami stwierdził, że jest ono głównym archiwum Europy. Dopiero Leon XIII udostępnił znaczną część archiwów dla naukowców, którzy zajmowali się badaniem przeszłości. Początkowo historycy mieli wgląd do dokumentów sprzed 1815 r. Z czasem ta cezura czasowa ulegała przesunięciu – aktualnie stanowi ją rok 1958. Nie wszystkie dokumenty są jednak dostępne dla badaczy – utajnione są zbiory dotyczące nominacji biskupich oraz spraw o orzeczenie nieważności małżeństwa, ponieważ zawierają intymne szczegóły z życia osób prywatnych. Sekrety w nich zawarte zapewne nigdy nie ujrzą światła dziennego.
Pergamin z Chinon – sekret templariuszy
Tajne Archiwum Watykańskie zawiera dokumenty na temat każdego państwa na świecie, rodów rzymskich, posiedzeń konklawe i konsystorzy, kulis papieskiej dyplomacji, korespondencji z głowami państwa, procesów sądowych i spraw rozpatrywanych przez inkwizycję. Jest bezcenną kopalnią wiedzy na temat przeszłości, z której co jakiś czas wydobywane są na światło dzienne sensacyjne informacje zmieniające nasze spojrzenie na minione wydarzenia. Ostatnim spektakularnym odkryciem okazało się odnalezienie w 2001 r. tzw. pergaminu z Chinon, zawierającego protokół z przesłuchania pięciu dostojników zakonu templariuszy, w tym wielkiego mistrza Jakuba de Molaya. Dokument, który przez siedem wieków uważany był za zaginiony, dowodzi tego, że papież Klemens V nie dał wiary intrygom króla Filipa IV zmierzającym do zniszczenia majętnego zakonu, u którego francuski monarcha był zadłużony po uszy. Papiescy wysłannicy uznali zarzut herezji za bezpodstawny i w imieniu papieża udzielili uwięzionym zakonnikom rozgrzeszenia. Na podstawie tych rewelacji historycy są pewni, że Klemens V próbował ratować templariuszy. Tajne Archiwa Watykańskie skrywają zapewne jeszcze wiele dokumentów o tak doniosłym znaczeniu dla poznania przeszłości, jak wspomniany pergamin z Chinon. Ich odnalezienie nie należy do rzeczy łatwych. Wskutek burzliwych dziejów archiwum wiele dokumentów zostało błędnie skatalogowanych – m.in. wspomniany protokół z przesłuchania templariuszy – i wciąż czeka na wytrwałego badacza, który przerzuci stertę innych dokumentów, nim dotrze do Świętego Graala historii.
Koniec z papieskimi sekretami
Wokół Tajnego Archiwum Watykańskiego narosło wiele spekulacji i teorii spiskowych, głównie z racji samej nazwy – skoro jest tajne, to musi zawierać wiedzę, której boi się Kościół. Za takim podejściem stoi jedno łacińskie słowo użyte w nazwie tej instytucji: secretum. Oznacza ono zarówno „tajne”, jak i „prywatne”. Gdy Paweł V tworzył scentralizowane archiwum, użył w jego nazwie słowa secretum w tym drugim znaczeniu. Świata to jednak nie przekonało, a do instytucji przylgnęła łatka tajemniczości. Ten stan rzeczy w 2019 r. zmienił papież Franciszek, nadając archiwum nową nazwę, nieczyniącą wokół niej aury sensacji – Apostolskie Archiwum Watykańskie. Jest to symboliczny akt, który podkreśla, że z formalnego puntu widzenia już od dziesięcioleci archiwum nie jest tajne. Mimo to nikt z tzw. ulicy do niego nie wejdzie. Aby przekroczyć próg tej instytucji, trzeba być czynnym historykiem i uzyskać rozliczne zgody, w tym stojącego na jej czele archiwisty Świętego Kościoła Rzymskiego. Obecnie każdego roku archiwalne zasoby bada ok. 1,5 tys. historyków z całego świata.