Demokracja to jedno z najbardziej zakłamanych i nadużywanych słów współczesności. W potocznym rozumieniu tego słowa demokrata to ktoś dobry, a przeciwnik demokracji to wróg, którego należy zwalczać. Kompletne pomieszanie pojęć.
Demokracja to formalny sposób wyłaniania władzy. W procedurze „demokratycznej”, w której kartka wyborcza daje władzę, bierze udział zarówno sterroryzowany do granic obłędu obywatel Korei Północnej, jak i mieszkaniec amerykańskiego hrabstwa, który z rozwagą decyduje głównie o sprawach lokalnych. Podstawowa różnica polega nie tylko na tym, kto liczy głosy, ale także na tym, z jakiego powodu ktoś oddaje taki czy inny głos. Mieszkaniec Korei Północnej nie ma wyboru i boi się o swoje życie, podczas gdy szeregowy obywatel USA wie, po co głosuje na tego czy innego kandydata, zwłaszcza gdy może sprawdzić skuteczność jego działania w życiu codziennym. Koreańczyk z północy jest zastraszonym i ogłupionym mieszkańcem swego kraju, wyborca amerykański jest obywatelem. Dlatego Amerykanie są dumni ze swej republiki, tworu niedoskonałego, ale dającego minimum bezpieczeństwa i sprawiedliwości.
Pełna treść tego artykułu
w wersji drukowanej
lub w e-wydaniu.