Boże miejsca

Pożar na grobie Apostoła

Włodzimierz Rędzioch
Dziennikarz

To wydarzenie sprzed dwustu lat wstrząsnęło całym światem chrześcijańskim.

W nocy z 15 na 16 lipca 1823 r. straszliwy pożar zniszczył Bazylikę św. Pawła za Murami, wspaniałą świątynię z IV wieku, zbudowaną przez cesarza Teodozjusza i jego syna Honoriusza na wzór tej, którą Konstantyn zbudował na grobie apostoła Piotra. Był to największy kościół w Rzymie aż do czasu, gdy w XVI wieku wzniesiono nową bazylikę – św. Piotra. Latem 1823 r. rozpoczęto prace związane z naprawą dachu i rynien, aby zapobiec infiltracji wody deszczowej. Po zakończeniu pracy blacharze pozostawili na dachu kociołek z żarem, który nie do końca wygasł. W nocy wiatr przewrócił go, a żar spadł na dach i na drewniane krokwie.

Niszczycielska moc ognia

Mnisi benedyktyńscy, których klasztor przylegał do świątyni, byli nieobecni – latem, z powodu upałów i niebezpieczeństwa malarii, przenieśli się do pałacu św. Kaliksta na Zatybrzu. Alarm podnieśli dwaj mnisi pozostający w opactwie, którzy po bezskutecznych próbach ugaszenia pożaru zaczęli bić w dzwony. Jak podają ówczesne kroniki, strażacy dowodzeni przez markiza Origo przybyli na miejsce dopiero dwie godziny później, kiedy płomienie były już trudne do ugaszenia. Udało im się jednak zapobiec temu, by ogień ogarnął klasztor i słynny XIII-wieczny krużganek opactwa. Niestety, 40 kolumn nawy głównej (te po lewej stronie) runęło na ziemię i cała lewa strona bazyliki doznała znacznych uszkodzeń; uszkodzenia były mniej poważne w nawie głównej i w prawych nawach bocznych.

Z perspektywy czasu, o. Donato Ogliari, przeor klasztoru benedyktyńskiego św. Pawła za Murami tak komentuje tamto wydarzenie: Jak można sobie wyobrazić, wspólnota monastyczna św. Pawła za Murami była zszokowana i załamana, ponieważ opactwo było „jednością” z bazyliką, można powiedzieć, że mnisi żyli z nią w symbiozie, ponieważ byli tu nieprzerwanie od VIII wieku. Oczywiście, już poza wymiarem emocjonalnym i uczuciowym, niszczycielski pożar pozbawił wspólnotę monastyczną świętej przestrzeni na codzienne celebracje liturgiczne, udzielanie sakramentów oraz przyjmowanie pielgrzymów i gości. Na szczęście niszczycielska furia ognia oszczędziła kaplice Najświętszego Sakramentu i Krucyfiksu, pomieszczenia chóru dziennego i nocnego, zakrystię, a także klasztor z jego wspaniałym XIII-wiecznym krużgankiem i innymi pomieszczeniami wspólnotowymi – mówi o. Ogliari.

Pełna treść tego artykułu w wersji drukowanej
lub w e-wydaniu.

Niedziela. Magazyn 1/2024

Dystrybucja

W parafiach

W wersji elektronicznej

Zamów e-wydanie