Nawrócenia

Poważny kpiarz

Prof. Wojciech Roszkowski
Ekonomista i historyk

O nawróceniu tego angielskiego dżentelmena zdecydowało jedno. Przekonało go to, że katolicyzm jest po prostu prawdziwy.

Młodość Gilberta K. Chestertona była dość burzliwa. Był on synem londyńskiego kupca, a jego matka miała korzenie francuskie i szkockie. Urodził się 29 maja 1874 r. Choć ochrzczono go w Kościele anglikańskim, jako nastolatek praktykował rzadko, a nawet przez jakiś czas fascynował się okultyzmem. W swoich wspomnieniach tak opisywał osobowość młodego chłopaka: „Mężczyzna nigdy nie pojmie do końca chłopca, którym był. To, co niegdyś było dzieckiem, szybko zarasta czymś kłującym niczym sierść: bezdusznością, beztroską, dziwnym połączeniem ślepej i całkiem bezcelowej energii z gotowością do przyjmowania konwencji”. Po szkole podstawowej studiował sztuki plastyczne w Slade School of Fine Art przy University College of London. Studiów wyższych jednak nie skończył. W młodości Chesterton był agnostykiem. Kwestia istnienia lub nieistnienia Boga była w kręgach elit brytyjskiego imperium na ogół traktowana z wyniosłą obojętnością. Młody Chesterton miał naturę dyskutanta, ale wszelkie poważniejsze argumenty potrafił zbić wyrafinowanym żartem, ironią lub sprowadzić do absurdu. Na początku XX wieku zadebiutował jako publicysta, recenzent, krytyk sztuki i poeta. W 1900 r. wydał tomik The Wild Knight and Other Poems („Błędny rycerz i inne wiersze”).

Dobry wybór

28 czerwca 1901 r. Chesterton poślubił Frances Alice Blogg, utalentowaną poetkę, która jako osoba głęboko wierząca stała się jego drogowskazem w sprawach religii. Wspomniał o tym w dwuwierszu: „Przynoszę te rymy Tobie, która przyprowadziłaś mnie pod krzyż”. Chesterton wsparł zresztą żonę, gdy sama przeżywała kryzys związany z samobójstwem jej brata. Wyraźny ślad duchowej przemiany pisarza widać już w jego dziele Orthodoxy („Ortodoksja”) z 1908 r. Pisał w nim m.in. o rewolucyjnych skłonnościach współczesnych mu intelektualistów: „Współczesny rewolucjonista, jako wieczny sceptyk, cały czas trudzi się przy podważaniu własnych sądów. Pisząc książkę o polityce, atakuje ludzi za to, że tratują moralność; natomiast w książce o etyce atakuje moralność za to, że tratuje ludzi. Dlatego współczesny buntownik przestał właściwie nadawać się do jakiegokolwiek buntu. Buntując się przeciwko wszystkiemu, utracił prawo, by buntować się przeciwko czemukolwiek”.

Pełna treść tego artykułu w wersji drukowanej
lub w e-wydaniu.

Niedziela. Magazyn 1/2024

Dystrybucja

W parafiach

W wersji elektronicznej

Zamów e-wydanie