Felieton

Nikt prócz śmierci

Prof. Agnieszka Januszek-Sieradzka
Historyk, Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II

Na nieznanym szerzej obrazie XIX-wiecznego szwedzkiego malarza Hugo Salmsona smukła kobieta w połyskującej oliwkowej sukni w zdecydowanym geście wyciąga rękę w kierunku pochylonego w ukłonie mężczyzny. Po chwili można spostrzec, że władcza dama pokazuje mu jakiś mały przedmiot. Dopiero bliższe przyjrzenie się tej dynamicznej scenie pozwala ów drobiazg rozpoznać. Obrączka! Kim jest kobieta na historycznym obrazie? I co przedstawia ta pełna napięcia scena?

Katarzyna Jagiellonka, urodzona w 1526 r., najmłodsza, czwarta córka króla Zygmunta Starego i jego żony, włoskiej księżniczki Bony Sforzy, od dzieciństwa uchodziła za najładniejszą, najbardziej ujmującą i czarującą spośród jagiellońskich latorośli, jednak niepokojąco długo jej los – najpierw pozostający w rękach ojca, a później brata, króla Zygmunta Augusta – dryfował w stronę wiecznej panny na wydaniu. Zdarzali się, oczywiście, kandydaci do ręki Katarzyny, ale zamążpójście kobiety z domu panującego to przecież element państwowej polityki. Powinno przynosić polityczne korzyści, zacieśniać sojusze, kończyć wojny, pieczętować pokoje. Katarzyna więc czekała. W 1560 r. jako kandydat do ręki Jagiellonki wystąpił wielki książę moskiewski Iwan IV Groźny, od 1547 r. koronowany car Wszechrusi, którego tytułu polska dyplomacja konsekwentnie nie uznawała. Nie tylko i nie przede wszystkim ponura reputacja zalotnika i różnice wyznaniowe stały za podaniem mu czarnej polewki. Wciąż bezpotomny Zygmunt August słusznie się obawiał, że jagiellońska żona stanie się w przyszłości poręcznym pretekstem do wystąpienia o polski tron. Król szukał raczej partnera do sojuszu przeciwko agresywnemu sąsiadowi i w ten sposób w 1562 r. 36-letnia Katarzyna Jagiellonka stanęła na ślubnym kobiercu z Janem Wazą, księciem Finlandii, przyrodnim bratem nieobliczalnego króla Szwecji – Eryka XIV Szalonego. Mogła poślubić fińskiego księcia tylko dzięki wspaniałomyślności i poświęceniu swej starszej siostry Anny. To od jej decyzji zrzeczenia się „starszeństwa” Zygmunt August uzależnił swą zgodę na skandynawski mariaż Katarzyny. Anna, otwierając siostrze drzwi do małżeństwa, zmiany życia i macierzyństwa, z hukiem zatrzaskiwała własne.

Szczęśliwe i spokojne małżeńskie życie Katarzyny trwało zaledwie kilka miesięcy. Eryk XIV, podejrzewając Jana – zupełnie słusznie – o zamiar pozbawienia go tronu i przejęcia władzy, oskarżył brata o zdradę stanu, doprowadził do skazania go na śmierć i, po krótkim zbrojnym oporze, uwięził.

I właśnie tu w historii Katarzyny jest moment uwieczniony na przejmującym obrazie Salmsona. Eryk XIV nie chciał konfliktu z Zygmuntem Augustem, a uwięzienie królewskiej siostry z pewnością nie służyło układaniu przyjaznych relacji. Wysłał więc do Katarzyny swego posła – owego kłaniającego się na obrazie mężczyznę – ze wspaniałomyślnymi propozycjami. Jagiellonka mogła więc swobodnie powrócić do Polski, mogła też pozostać w Szwecji i zamieszkać w wyznaczonym jej miejscu. Nakłaniana przez królewskiego wysłańca Katarzyna pokazała mu swój ślubny pierścień, rozkazała przeczytać wygrawerowaną na nim inskrypcję – Nemo nisi mors (nikt prócz śmierci) i oświadczyła, że przy tym pozostanie.

W więzieniu spędziła wraz z mężem 4 lata. W tym czasie dwukrotnie została matką – pierworodną córkę pochowała, oczekując kolejnego dziecka, Zygmunta, przyszłego króla Rzeczypospolitej Obojga Nagodów. Żyła w stanie ciągłego zagrożenia. Moskiewski władca nie pogodził się z odmową. Najpierw podjął próbę uprowadzenia Katarzyny podczas jej podróży z Polski do Finlandii. Później od wydania mu Jagiellonki uzależnił zgodę na traktat z Erykiem XIV, a zagrożony wojną szwedzki król nie tylko zgodził się na jej wywiezienie do Moskwy, ale też rozkazał zabicie jej męża i syna. Sprzeciw wobec wydania Iwanowi bezdzietnej wdowy byłby w kraju zdecydowanie mniejszy. Sytuacji nie zmieniło ani pozbawienie tronu Eryka w 1568 r., ani wyjście na wolność Jana i Katarzyny – posłowie wciąż przebywali w Sztokholmie i czekali na wydanie im Iwanowej wybranki. W tym samym czasie, w lipcu 1569 r., dobrze już rozpoznane moskiewskie zagrożenie skłoniło polskie i litewskie elity do powołania do istnienia Rzeczpospolitej Obojga Narodów.

Małżeńską historię Katarzyny Jagiellonki można dziś odczytywać na wielu poziomach. Trudno nie podziwiać siły siostrzanej miłości, która nakazuje poświęcić w jej imię własne dobro. Można z nadzieją spoglądać na małżeńskie życie królowej, które zeszlifowuje ostre krawędzie kategorii „późno” czy „za późno”. Historia Katarzyny jest urzekającym świadectwem realizacji małżeńskiej przysięgi, co może także znaczyć więzienie, życie w zagrożeniu i niepewność jutra; przysięgi, która nie kruszy się na pierwszym życiowym zakręcie. W końcu można i należy dostrzec w historii Katarzyny i ten refleks, że mieliśmy i wciąż mamy u swych północno-wschodnich granic sąsiada, który nie uznaje żadnych ustaleń, ale w działaniach uznaje środki oraz metody prawne i bezprawne, legalne i nielegalne, honorowe i niehonorowe za jednakowo dopuszczalne.

Niedziela. Magazyn 4/2024

Dystrybucja

W parafiach

W wersji elektronicznej

Zamów e-wydanie

Archiwum