Życie każdego człowieka jest splotem dobrych i złych przypadków oraz dobrych i złych wyborów, ale efekt zależy także od wielu dodatkowych okoliczności i siły ich oddziaływania. Czy tylko ludzkiego?
Życie Susan Denise Atkins było pasmem krańcowych i momentami koszmarnych wydarzeń i decyzji. Urodziła się 7 maja 1948 r. w San Gabriel, północnej dzielnicy aglomeracji Los Angeles. Była drugą z trojga rodzeństwa. Aż do początku lat 60. XX wieku rodzina mieszkała w Cambrian Park w San Jose w aglomeracji San Francisco. Jej rodzice byli alkoholikami, ale Susan była znana jako dziewczynka spokojna i opanowana. Uczęszczała nawet do lokalnego klubu śpiewaczego, a gdy w 1964 r. jej matka zachorowała na raka, Susan zorganizowała koncert kolęd pod jej szpitalnym oknem. Niestety, matka zmarła, a ojciec przeniósł się z dziećmi do niedalekiego Los Banos. Kiedy znalazł pracę przy budowie tamy San Luis, dzieci musiały radzić sobie same. Susan pracowała już we wczesnym okresie licealnym, mieszkała wtedy u krewnych. W San Jose uczyła się jeszcze nieźle, ale po przeprowadzce do Los Banos jej wyniki znacznie się pogorszyły. Gdy Susan miała 17 lat, ciotka wyrzuciła ją z domu – podejrzewała, że dziewczyna rozpija jej dzieci. Susan zarabiała jako sekretarka, a także – dorywczo – jako striptizerka.
Nieszczęsna przygoda
W grudniu 1966 r., gdy Atkins miała nieco ponad 18 lat, namówiła w czasie przerwy zimowej swoje dwie koleżanki na wyprawę do San Francisco. Tak zaczęła się jej nieszczęsna przygoda z tzw. dziećmi kwiatami. Kryminalistę i psychopatę o skłonnościach demonicznych Charlesa Mansona poznała w domu, w którym mieszkała z grupą przyjaciół. Kiedy mieszkanie przeszukiwała policja, sprawdzając, czy nie ma w nim narkotyków, Manson namówił ją, by przyłączyła się do jego grupy, która podróżowała w autobusie pomalowanym na czarno. Manson nazwał ją Sadie Mae Glutz. Jego komuna osiadła na ranczu George’a Spahna k. Los Angeles. 7 października 1968 r. Susan urodziła syna, którego ojcem był członek komuny Bruce White. W bandzie Mansona stała się bezwolnym narzędziem tego psychopaty.
W nocy z 8 na 9 sierpnia 1969 r. pod wpływem Mansona członkowie jego komuny – Charles „Tex” Watson, Patricia Krenwinkel, Linda Kasabian i Susan Atkins – dokonali makabrycznego mordu w willi przy Cielo Drive w Beverly Hills, wynajmowanej przez Romana Polańskiego. Zamordowali żonę Romana Polańskiego Sharon Tate, która była w ciąży, i jej czworo gości: Wojciecha Frykowskiego, Abigail Folger, Jaya Sebringa i Stevena Parenta. Następnej nocy cała czwórka wraz z Mansonem, Leslie Van Houten i Steve’em „Clem” Groganem zamordowała jeszcze małżeństwo Rosemary i Leno LaBianców. Motywy obu mordów były głównie rabunkowe, ale Manson dodał do tego elementy demonicznego kultu, twierdząc, że jest wykonawcą woli „Boskiej Nieskończoności”.
Kara śmierci
Rola Atkins w obu morderstwach pozostaje niejasna. W wykryciu sprawców pomogła jej niedyskrecja: aresztowana w innej sprawie pochwaliła się dwóm współwięźniarkom udziałem w zbrodni, a w czasie procesu złożyła obszerne zeznania, ponieważ prokuratura obiecała, że nie będzie żądać dla niej kary śmierci. Wygląda na to, że z polecenia Mansona rozkazy na miejscu zbrodni wydawał Watson, jednak trzy znarkotyzowane kobiety brały czynny udział w morderstwach. Ponieważ jeszcze przed procesem Atkins odwołała swoje zeznania w śledztwie, a podczas rozprawy na początku 1971 r. zachowywała się pod presją gróźb Mansona wyzywająco i agresywnie, 29 marca tegoż roku zapadły cztery wyroki śmierci: na Mansona, Watsona, Krenwinkel i Atkins. Kasabian została wyłączona ze sprawy. Podczas odczytywania wyroku Atkins wrzasnęła: „Zamknijcie drzwi i pilnujcie swoich dzieci!”. Wkrótce przeniesiono ją do celi śmierci w kalifornijskim więzieniu. Sąd pozbawił ją praw rodzicielskich, a jej syna oddano do adopcji i kobieta nigdy go więcej nie zobaczyła.
Mistyczna wizja
W lutym 1972 r. Sąd Najwyższy Kalifornii zamienił wyroki śmierci na dożywotnie więzienie. Atkins odsiadywała karę w California Institution for Women w Chino niedaleko Los Angeles. W ciągu kilku następnych lat – po tym, jak miała widzenie Chrystusa – uzależniona od narkotyków i agresywna kobieta przeszła widoczną metamorfozę. Stała się osobą grzeczną wobec personelu i pomocną dla współwięźniarek. Jedną z nich uratowała od samobójstwa. Korespondowała też z wyznawcami Mansona, opisując go jako człowieka chorego z nienawiści i niezwykle groźnego w manipulowaniu ludźmi. W 1977 r. doświadczenie nawrócenia skłoniło ją do napisania, z pomocą Boba Slossera, książki Child of Satan. Child of God, w której opisała swoją historię. W 1978 r. udzieliła obszernego wywiadu, w którym można poznać jej nową osobowość. W 1981 r. Atkins poślubiła w więzieniu niejakiego Donalda Lee Laisurego, z którym korespondowała. Okazał się on jednak oszustem matrymonialnym, toteż rozwiodła się z nim.
Miłość zza krat
W 1985 r. Atkins dostała list od dwudziestodwuletniego studenta Jamesa Whitehouse’a, który pod wpływem lektury jej książki zwierzył się jej ze swych problemów egzystencjalnych wynikających z utracjuszowskiego stylu życia rockmana i nadużywania narkotyków. Nawiązali korespondencję, a Whitehouse zaczął ją odwiedzać. W 1987 r. porzucił karierę muzyka i podjął studia w college’u. W 1987 r. kilkakrotnie prosił Atkins o rękę, aż w końcu 7 grudnia tegoż roku wzięli ślub w więzieniu, gdzie odsiadywała karę. On miał 25 lat, ona – 39. Była zupełnie inną osobą, skupioną, często pogrążoną w modlitwie. Myślał o jej przedterminowym zwolnieniu, a jednocześnie studiował. W 1993 r. miał już dwa bakalaureaty z chemii i biologii, a w maju 1997 r. skończył prawo na Harvardzie. Nie obnosił się ze swoim małżeństwem z Atkins, ale zaczął ubiegać się o jej zwolnienie. Ponieważ była ona w opinii publicznej niemal uosobieniem hippisowskiej zbrodni z lat 60., starania te nie przynosiły skutków. Także rodziny zamordowanych przez bandę Mansona nie wierzyły w jej przemianę. W 2008 r. Atkins zachorowała na raka mózgu. Whitehouse odwiedzał ją dwa razy w tygodniu – tak często, jak na to pozwalały przepisy więzienne. Pod koniec życia Atkins była częściowo sparaliżowana i nie mogła prawie mówić. Amputowano jej jedną nogę. Zgody na zwolnienie nie uzyskała do śmierci. Zmarła 24 września 2009 r. Whitehouse mógł ją zobaczyć już po śmierci. Skrzyżował jej ręce na piersi.