Sanktuaria św. Jadwigi Śląskiej znajdują się w podwrocławskiej Trzebnicy i Legnickim Polu k. Legnicy, jednak patronka Śląska, pojednania polsko-niemieckiego i wyboru Polaka na Stolicę Piotrową swoje serce zostawiła w innym zakątku tej ziemi.
Gdy w Anglii ogłaszano Wielką Kartę Swobód, a w Barcelonie św. Piotr Nolasco finalizował proces powstania Zakonu Najświętszej Maryi Panny Łaskawej, którego głównym celem było uwolnienie chrześcijańskich niewolników z rąk muzułmańskich, na Śląsku u stóp Pogórza Kaczawskiego nad leniwym nurtem Bobra i Wierzbnika, pierwsi osadnicy budowali podstawy przyszłego miasta Wleń. Miejscowość, która wraz z górującym nad nią zamkiem Lenno na Wleńskim Gródku, we wsi Łupki, stała się jednym z ulubionych miejsc św. Jadwigi Śląskiej. Nieco poniżej zamku stoi dedykowany jej kościół, jednak pozostaje on, podobnie jak Wleń, w cieniu Trzebnicy i Legnickiego Pola, które z sanktuariami jej poświęconymi kojarzone są przede wszystkim z patronką Śląska. A szkoda, bo Wleń kryje ciekawą historię i nietuzinkowe zabytki.
Według ustnych przekazów, pierwsza świątynia stanęła w tym miejscu już po 1202 r. z polecenia św. Jadwigi Śląskiej. Wzniesiona została w miejscu, gdzie święta ta przychodziła modlić się przed obrazem Matki Bożej, wiszącym wśród konarów lipy sądowej. Lipa ta rosła pośrodku tribunal ducis, czyli placu, na którym kasztelan dzierżący władzę w grodzie w imieniu księcia sprawował sądy, a także pobierał należne księciu daniny.
Dlaczego dwór księżnej stale się przemieszczał
Według XIX– i XX-wiecznych niemieckojęzycznych historyków, zamek Lenno był ulubionym miejscem pobytu św. Jadwigi Śląskiej. Przybywała tutaj często ze swym mężem, księciem piastowskim Henrykiem I Brodatym, m.in. dlatego, że – jak twierdzi prof. Jan Harasimowicz – Piastowie śląscy nie posiadali pierwotnie stałej rezydencji i przemieszczali się wraz z dworem. Legnica, Brzeg i Oleśnica stały się ośrodkami władzy książęcej o bardziej trwałym charakterze dopiero z czasem.
Bazaltowe wzgórze Lenno (360 m n.p.m.), zwane też Górą Zamkową, na którym wzniesiono zamek i kościół św. Jadwigi Śląskiej, było miejscem naturalnie obronnym, na co zwrócono uwagę już u zarania państwa polskiego. Badania archeologiczne wykazały, że w X wieku na południe i zachód od Góry Zamkowej funkcjonował gród słowiańskiego plemienia Bobrzan, przekształcony potem w kasztelanię. Murowany zamek stał tutaj już w czasach św. Jadwigi Śląskiej.
O kościele poza murami zamku po raz pierwszy wspomina dokument datowany na 1349 r., a służył on wówczas jako kościół parafialny okolicznych wsi w dolinie Bobru: Strzyżowca, Nielestna, Pilchowic i Bystrzycy. Wsie te zamieszkiwała ludność rodzima, słowiańska, polska. W 1348 r. usunęła ona siłowo proboszcza, Niemca, gdyż nie znał języka polskiego. Jak pisze jeden z autorów, było to wystąpienie spontaniczne i gwałtowne. Po polsku Msze św. odprawiano w kościele św. Jadwigi Śląskiej jeszcze w XVII wieku, o czym wspominają protokoły wizytacyjne wrocławskiej kurii biskupiej.
Przetrwały średniowieczne polichromie
Kościół, w którym modliła się św. Jadwiga, nie przetrwał. W zakrystii jednak zachował się fragment gotyckiej polichromii, będący jednym z dowodów na średniowieczny rodowód tej świątyni. Po przymusowym opuszczeniu probostwa w 1384 r. przez niemieckiego proboszcza kościołem opiekowało się opactwo benedyktynek w Lubomierzu. W 1574 r. został przebudowany, ale przetrwał tylko do września 1646 r. (okres wojny 30-letniej), kiedy to w dużej mierze został zniszczony i zdewastowany podczas oblężenia stojącego powyżej zamku, w którym stacjonowało szwedzkie wojsko. Kościół odbudował (1662 r.) Adam Hannibal von Koulhas, właściciel tutejszych dóbr od 1653 r., mieszkający w przebudowanym przez siebie poniżej kościoła pałacu. Swoje zaangażowanie w odbudowę zaakcentował kamienną tablicą z 1662 r. z inskrypcją i swym herbem, wmurowaną nad wejściem do świątyni. Powstała wówczas praktycznie nowa, barokowa budowla. W XVIII wieku kościół poddano renowacji.
Kościół pw. św. Jadwigi Śląskiej to urokliwy, stosunkowo niewielki obiekt, wtopiony w górski krajobraz. Nakrywa go spadzisty dach, z którego wyrasta ośmioboczna sygnaturka. Wnętrze jest jednonawowe. Na uwagę zasługuje w nim m.in. ołtarz. Jak podaje informator Wleń z 1974 r., został on „wykonany w drzewie przez nieznanego rzeźbiarza w latach 1629-1630”.
Wspaniały pałac i okazałe sarkofagi
Do kościoła przylega kaplica grobowa rodu von Grunfeld z 1765 r., wzniesiona u zbiegu murów nawy i zakrystii, otwarta na zewnątrz podcieniem, który flankują ustawione ukośnie filary portyku, pokryte bogatą dekoracją rzeźbiarską. W kościele znajdują się dwa sarkofagi Grunfeldów wykonane z piaskowca. Byli oni właścicielami tutejszych dóbr zamkowych w XVIII wieku, mieszkali w stojącym nieopodal kościoła pałacu, który przebudowali na okazałą barokową rezydencję.
W murze okalającym kościół, przy szlaku prowadzącym na zamek, zachowała się późnośredniowieczna kapliczka pokutna. Wokół świątyni był cmentarz. Istniał już w XIV wieku, co wykazały badania przeprowadzone w 1993 r. przez naukowców z Zakładu Antropologii i Katedry Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Natrafili wtedy m.in. na kompletny szkielet tak potężnego mężczyzny, że nazwany został wielkoduchem z Wlenia. Pochówki odbywały się tutaj jeszcze na początku XX wieku, aczkolwiek sporadycznie.
Po II wonie światowej kościół został opuszczony i niszczał. Uratowało go przekazanie w grudniu 1971 r. parafii we Wleniu – stał się kościołem filialnym.
Z fundacji księcia Henryka Brodatego i jego małżonki św. Jadwigi Śląskiej powstał też kościół parafialny we Wleniu. I ta budowla nie zachowała się do naszych czasów, w jej miejscu wzniesiono obecną.
Wleń to miejsce szczególne na mapie Dolnego Śląska, m.in. z powodu cennych zasobów przyrodniczych i krajobrazowych. W celu ich ochrony utworzono Park Krajobrazowy Doliny Bobru. Jednym ze szczególnie chronionych miejsc jest... wieża kościoła parafialnego we Wleniu. Upodobały ją sobie nietoperze, niezwykle pożyteczne zwierzęta, aczkolwiek budzące wśród wielu – zupełnie niesłusznie – lęk.