Kwestia pieniędzy zawsze była i jest drażliwa, niezależnie od okresu dziejów. W przypadku funduszy Kościoła budziła i wciąż budzi skrajne emocje.
jednak odpowiedzieć na postawione w tytule pytanie, trzeba najpierw odpowiedzieć na inne: co się rozumie pod pojęciem „Kościół”? Dla wielu osób Kościół to papież, biskupi, księża, czyli upraszczając – duchowni. Wydawać by się więc mogło, że wszystkie tzw. pieniądze kościelne były i są ich własnością. Jest to jednak wielkie i niebezpieczne uproszczenie. Pomija się bowiem wszystkie instytucje i dzieła prowadzone przez Kościół, obiekty sakralne i inne budynki oraz kult.
Zagadnienie finansowania Kościoła w Polsce przedrozbiorowej należy podzielić przynajmniej na trzy kategorie. Po pierwsze, utrzymywano osoby, po drugie – różne instytucje kościelne i dzieła przez Kościół prowadzone oraz po trzecie – obiekty sakralne i kult religijny. Stąd należy to jasno rozdzielić oraz wyjaśnić źródła i zasady finansowania.
Fundacja i dobrodziejstwo
Wraz z przyjęciem chrześcijaństwa przez księcia Mieszka I zaczęto tworzyć w granicach jego państwa struktury i instytucje kościelne. Korzystano z istniejących już wzorców wypracowanych w Europie Zachodniej, głównie we wczesnośredniowiecznym państwie Franków. Diecezje, klasztory, kościoły i powiązane z nimi instytucje powstawały dzięki fundacjom dokonywanym przez różne osoby. Byli to przede wszystkim władcy i związani z nimi ludzie. Z czasem do grona fundatorów dołączyły także inne osoby i różne instytucje.
Akt fundacji (łac. fundatio) polegał na tym, że fundator przeznaczał pewien majątek na konkretne cele i określał zarazem sposób zarządzania nim. Był to więc niejako kontrakt dwustronny. Fundator dawał, aby coś zrobić (łac. do ut facias). Za darowane konkretne dobra ziemskie, fundusze i inne źródła dochodu miały być podjęte działania, często ściśle określone, przez osoby i instytucje nimi obdarowane.
Fundator był więc założycielem, twórcą instytucji kościelnej, dającym jej podstawy materialne i często duchowe. W prawodawstwie kościelnym z czasów państwa Franków fundator był przede wszystkim osobą finansującą budowę obiektów sakralnych lub dawcą tzw. beneficjum. Z praw fundatora wyrosło potem prawo patronatu (łac. ius patronatus). Był to zespół praw i obowiązków wobec beneficjum nadanych przez Kościół fundatorowi i jego spadkobiercom. Osobę, która te prawa miała, nazywano patronem (łac. patronus – opiekun, obrońca).
Beneficjum (łac. beneficium – dobrodziejstwo) – w prawie kościelnym był to urząd kościelny z własnym uposażeniem (łac. dos), które stanowiło własność miejscowego Kościoła i było przeznaczone na cele kultowe oraz na utrzymanie duchowieństwa. Składało się na ogół z gwarantowanych źródeł dochodu, m.in. w formie ziemi, z reguły jednego lub dwóch łanów w przypadku kościołów parafialnych, opłat z targów, młynów, mostów, karczem, sądów, dziesięcin i innych.
Meszne, kolęda i osepowe
Poza uposażeniem wydzielonym przez fundatora wierni byli także zobowiązani do różnych świadczeń na rzecz swego kościoła i duchownego. Były to m.in. dziesięciny, meszne i kolęda.
Dziesięcinami (decimae, ducimae) nazywano daniny składane na utrzymanie duchownych z tytułu słuchania w ich kościołach słowa Bożego i przyjmowania sakramentów. W Polsce były one ważnym źródłem utrzymania duchowieństwa. Do najstarszych form dziesięcin zaliczano dziesięciny gruntowe, czyli snopowe, zwane także wytycznymi. Pobierano je z uprawianych gruntów w snopach zboża, stąd także nazwa – dziesięciny snopowe. W Wielkopolsce znano także dziesięciny osepowe, zwane małdratowymi lub małdratami. Nazwa pochodzi od łacińskiego słowa malder, maldrata, oznaczającego jednostkę objętości w korcach. Płacono je w ziarnie uprawianych zbóż. Jedną z form dziesięcin była dziesięcina pieniężna, kiedy zamieniano inne formy dziesięciny na pieniądze.
Meszne, zwane także mszowym (od łac. missale), było określoną daniną składaną proboszczowi w zbożu z każdej włóki (włóka – ok. 17-18 ha ziemi ornej, czyli włócznej, od bronowania), najczęściej w życie lub owsie, około uroczystości św. Marcina (11 listopada). Jej nazwę wyprowadzono z faktu, że proboszcz był zobowiązany w zamian odprawiać Msze św. za swoich parafian w niedziele i święta. W miastach składano od ognisk domowych podobną daninę, tzw. stołowe. Były one często znakiem przynależności do parafii.
W okresie przedrozbiorowym znana była także danina zwana kolędą (łac. columbatio). Pobierał ją proboszcz w czasie wizyty duszpasterskiej w okresie bożonarodzeniowym od parafian, z wyjątkiem szlachty, z tytułu spełnianych posług religijnych.
Przymus parafialny
Mieszkańcy parafii byli zobowiązani do korzystania z posług religijnych w swoim kościele. Był to tzw. przymus parafialny (łac. iura parochialia). Obejmował on przede wszystkim chrzest, Eucharystię, spowiedź, ślub i pogrzeb oraz inne posługi, np. poświęcenia i błogosławieństwa. Wypływał z samego pojęcia duszpasterstwa (łac. cura animarum – troska, staranie o dusze), czyli z troski o zbawienie swoich wiernych. Duszpasterz był odpowiedzialny za ludzi mieszkających w jego okręgu. Spełniał względem nich swoje obowiązki (łac. officium). Do naszych czasów niewiele się zmieniło pod tym względem. Obowiązek korzystania z posług religijnych w swoim kościele nadal obowiązuje, choć często nie jest przestrzegany.
Z przymusem parafialnym wiązały się opłaty składane przez wiernych przy okazji pełnionych przez duchownego posług religijnych (łac. iura stolae – prawa stuły). Były to ofiary składane przy okazji czynności, podczas których nakładał on stułę. Należały do nich ofiary z racji m.in. chrztów, ślubów i pogrzebów. W niektórych diecezjach był także w XVIII wieku zwyczaj składania pewnych kwot pieniężnych przy okazji spowiedzi wielkanocnej, kiedy oddawano kartki od spowiedzi. Za kartki pobierano zwyczajowo w pierwszej połowie XVIII wieku tzw. denar św. Piotra. W następnym okresie niekiedy domagano się po sześć groszy od gospodarzy, po trzy grosze od kobiet, parobków i innych osób. Przeciwko wymuszaniu opłat przy okazji spowiedzi ostro występowali biskupi.
W niektórych regionach była znana także ofiara składana przy okazji uczestnictwa we Mszy św., zwana offertorium. Można się w niej dopatrywać dzisiejszej praktyki zbierania ofiar na tacę, czyli niedzielnej i świątecznej kolekty. Nawiązywała do zwyczaju starochrześcijańskiej agapy, kiedy składano różne dary na rzecz wspólnoty wiernych.
W Polsce przedrozbiorowej przy parafiach istniały szkoły i szpitale, a w kościołach fundowano altarie (łac. altare – ołtarz), działały też bractwa i cechy rzemieślnicze. Ta działalność także była finansowana z różnych źródeł. W aktach fundacyjnych określano niekiedy źródła utrzymania tych dzieł. Na rzecz szkoły i jej rektora niekiedy parafianie byli zobowiązani uiszczać konkretne świadczenia, zwane np. clericales, żakowe lub klerykatura.
Z tytułu spełnianych posług religijnych przy konkretnych ołtarzach duchowni otrzymywali określone w aktach fundacji dochody na swoje utrzymanie. Często fundator/fundatorzy przeznaczali na ten cel czynsze, czyli procenty od zapisanych na dobrach ziemskich różnych kwot pieniężnych. Zwyczajowo było to 4-7% od legowanej sumy w skali roku. Zaleganie z uiszczaniem owych czynszów skutkowało brakiem funduszy, przez co dana fundacja nie mogła dalej funkcjonować. Rodziło to także konflikty między duchownymi i instytucjami kościelnymi a osobami zobowiązanymi do ich płacenia.
Innym źródłem finansowania szeroko rozumianego Kościoła były także jałmużny. Składano je dobrowolnie w pieniądzach lub innych dobrach. Często były to produkty rolne, zwierzęta, tkaniny itp. Ofiarodawca mógł sam określić cel, na jaki je przeznaczał.