Wraz z upadkiem powstania styczniowego dla Polaków i Kościoła w zaborze rosyjskim zaczął się najgorszy okres rozbiorów.
Całkowicie zlikwidowano odrębność Królestwa Polskiego i zmieniono jego nazwę na Kraj Przywiślański. Całość podzielono rosyjskim wzorem na gubernie, którymi zarządzali w autorytarny sposób generał-gubernatorowie. Na fali wzrastających tendencji szowinistycznych w Rosji wprowadzono cenzurę prasy, wyrzucono język polski ze szkół, urzędów i sądów. Intensyfikacja rusyfikacji nastąpiła na przełomie lat 80. i 90. XIX wieku, w czasie rządów generał-gubernatora warszawskiego Iosifa Hurki oraz kuratora oświaty Aleksandra Apuchtina.
Uderzyć w Kościół
Po powstaniu nie miał też lekko Kościół katolicki, słusznie łączony przez carat z istotą polskiego patriotyzmu. Walkę na gruncie wiary rozpoczęto jednak wcześniej. Już bowiem w 1839 r. car Mikołaj I zlikwidował na terenie zaboru rosyjskiego postanowienia unii brzeskiej i nakazał swojej administracji przymusowe nawracanie grekokatolików, uznanych za zdrajców prawosławia i szkodliwy relikt dawnej Polski. Odbywało się to przez likwidowanie parafii greckokatolickich i osadzanie w nich prawosławnych popów. Oporni kapłani i wierni musieli się liczyć z karami finansowymi i więzieniem. W efekcie tych działań grekokatolicyzm zachował się właściwie tylko w zaborze austriackim.
Obrywało się także rzymskim katolikom, których na Kresach uważano za element obcy i groźny dla władz, siedlisko tlącej się polskości. Władze potrafiły rugować ludność katolicką i sprowadzać do danej parafii prawosławnych, by zyskać pretekst do przekształcania kościołów w cerkwie.
Jeszcze w trakcie walk powstańczych doszło do intensyfikacji prześladowań, z tym, że objęły one nie tylko Kresy, ale także ziemie byłego Królestwa Polskiego. 27 września 1864 r. zlikwidowano 109 klasztorów, oskarżonych przez władze o popieranie rebeliantów. Pozostałe utraciły swoją autonomię i zostały oddane pod władzę biskupów diecezjalnych. Tych z kolei podporządkowano specjalnemu kolegium z siedzibą w Petersburgu. Odtąd każdy nowy hierarcha musiał uzyskać aprobatę władz carskich.
Odwrotny efekt
Prześladowania w trakcie powstania styczniowego i po nim, podobnie jak to było np. w czasach Imperium Rzymskiego, jedynie wzmocniły Kościół katolicki. Co więcej, wobec braku oficjalnych polskich władz Kościół stał się dla ludu symbolem i ostoją wolnej Polski. Nie zmienił tego nawet rosyjski ukaz tolerancyjny z 1905 r., na mocy którego częściowo ograniczono ucisk wyznaniowy.
W ostatnich dekadach XIX i na początku XX wieku nastąpiło odrodzenie moralne wśród kleru i wiernych. Księża i zakonnicy odegrali w tym dziele kluczową rolę, sprzeciwiając się administracji carskiej i dbając o utrzymanie języka oraz kultury narodowej. Nie ograniczali się jednak wyłącznie do dbania o formację duchową Polaków. Wielu z nich stało się sprawnymi organizatorami, społecznikami i przedsiębiorcami.
Księża zmienili Polaków
Powszechnie znana jest dziś postać ks. Piotra Wawrzyniaka z zaboru pruskiego, ale i zabór rosyjski miał kapłanów tej miary. Jednym z nich był ks. Wacław Bliziński (1870 – 1944). Z uwagi na swoją zdecydowaną postawę niepodległościową był gnębiony, i to już w czasach szkolnych. W trakcie nauki w warszawskim gimnazjum odważył się wygłosić przemówienie patriotyczne w obecności rosyjskiego wizytatora, za co został relegowany. Kontynuował kształcenie w domu, pod okiem korepetytora. W 1887 r. wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego we Włocławku. Dał się tam poznać jako osoba bardzo pomysłowa, przedsiębiorcza i pełna humoru, m.in. redagował wychodzące poza kontrolą władz czasopismo Lustro, w którym przemycał treści patriotyczne. Święcenia kapłańskie przyjął w 1892 r., po czym służył jako wikariusz w kilku parafiach byłego Królestwa Polskiego. W 1900 r. wyznaczono go na proboszcza parafii w Liskowie nieopodal Kalisza. Okoliczni mieszkańcy byli bardzo biedni i słabo wykształceni. Podstawę utrzymania wielu z nich stanowiły wyjazdy do pracy sezonowej za granicę, do nieodległego zaboru pruskiego. Było sporo alkoholików i złodziejaszków, a zyski ze wsi czerpali niemal wyłącznie karczmarze i lichwiarze. Ambitny ksiądz postanowił to zmienić. Uważał, że nawet biedni ludzie mogą dokonać wiele, jeśli będą wierzyć w Boga i zjednoczą swoje siły we wspólnej sprawie.
Bóg, patriotyzm i pieniądze
W ciągu kilku lat posługi ks. Bliziński dokonał rzeczy wręcz niebywałych. Nie tylko podniósł status materialny parafian, ale także zmienił ich zwyczaje społeczne i gospodarcze. W pierwszej kolejności postawił na edukację, organizując na swojej plebanii tajne nauczanie języka polskiego dla dzieci i młodzieży, także dla dorosłych. Szkółkę prowadził zgodnie z katolicką nauką społeczną w duchu encykliki Rerum novarum Leona XIII. Dało to świetne rezultaty. Mieszkańcy uwierzyli we własne siły, a młody ksiądz zdobył zaufanie społeczności, która na początku przyjęła go bardzo nieufnie.
W 1902 r. założył spółdzielnię rolniczo-handlową „Gospodarz”, w ramach której funkcjonowały sklepy: spożywczy i żelazny. Sprzedawał w nich m.in. nowoczesne maszyny i narzędzia rolnicze oraz wydajne odmiany zbóż i ziemniaków. Zachęcał z ambony do zakupów w tych instytucjach, przeciwstawiając je sklepom niemieckim, rosyjskim i żydowskim.
Przedsięwzięcie okazało się strzałem w dziesiątkę. Zapewniło zysk, pracę dla kilku osób, wzrost plonów oraz niższe ceny dla wszystkich mieszkańców. Jednoczesna intensywna walka z alkoholizmem w ramach utworzonego przez księdza parafialnego Bractwa Trzeźwości doprowadziła do polepszenia statusu finansowego chłopskich rodzin oraz spadku wpływów miejscowych karczm żydowskich. Wówczas ks. Wacław poszedł jeszcze dalej. W 1904 r. utworzył Kasę Drobnego Kredytu i udzielał pożyczek na niski procent, uderzając tym samym w interesy lichwiarzy. Prowadził kursy rękodzielnicze oraz pszczelarskie. Założył też dwa warsztaty: tkacki i zabawkowy. W kolejnych latach pomagał w założeniu młyna, piekarni i spółki budowlanej. Dzięki tej ostatniej mieszkańcy zaczęli tanio likwidować chaty kryte strzechą i w ich miejsce stawiać murowane domy i stodoły. Jakby tego było mało, kapłan wprowadził w parafii ubezpieczenie przeciwpożarowe. W 1906 r. utworzył kółko rolnicze, a 4 lata później – spółdzielnię mleczarską, w ramach których organizował nie tylko zbyt lokalnych produktów spożywczych po korzystnych cenach, ale też szkolenia rolnicze i hodowlane.
Jego inicjatywy zyskały sporą sławę, dzięki czemu przystępowały do nich masy ludzi, także spoza terenu parafii. Powstało kilka filii jego kasy oszczędnościowo-kredytowej oraz spółdzielni mleczarskiej. Ksiądz angażował się także w inne inicjatywy: założył ochronkę, sierociniec oraz dom ludowy, gdzie organizowano spotkania kulturalne, odczyty i przedstawienia. Powołał ponadto szkołę rolniczą z internatem, gimnazjum humanistyczne, wreszcie – szkołę rzemieślniczo-przemysłową oraz klub inteligencji.
Uwierzyli w Boga i w siebie
Działalność duchownych takich jak ks. Wacław Bliziński przyniosła bardzo konkretne owoce. Ku wściekłości rosyjskiego zaborcy, na początku XX wieku praktyki kościelne realizowało ponad 90% ludności polskich miast i wsi. Polacy uwierzyli w Boga i w siebie i na powrót stali się silną oraz zwartą wspólnotą. Było to kluczowe w obliczu wydarzeń, do których miało dojść już wkrótce – odzyskania i obronienia niepodległości.