„Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania”. To esencja bożonarodzeniowego przesłania, które obwieścili prostym pasterzom niebiescy posłańcy – oni jako pierwsi dostąpili zaszczytu powitania Mesjasza, Boga, który stał się człowiekiem.
Problem w tym, że akurat ta ziemia i ci ludzie nieczęsto w całej dwutysiącletniej historii, licząc od narodzenia Chrystusa, pokoju doświadczyli i doświadczają. Tak się składa, że ten zakątek ziemi należy niezmiennie do najbardziej zapalnych miejsc świata i gdybyśmy próbowali o tym zapomnieć, to obecne wydarzenia brutalnie nam o tym przypominają. Piszę te słowa co prawda na miesiąc przed 25 grudnia 2023 r., ale potrzeba wiary Abrahama, który wbrew nadziei uwierzył nadziei, by liczyć na to, że 25 grudnia 2023 r. na tej ziemi zapanuje pokój, a anielskie zapewnienie będzie współgrało z ziemską rzeczywistością. Zresztą może właśnie o abrahamową wiarę wszystkich Abrahamowych dzieci właśnie chodzi i dlatego że jej nie ma, mamy to, co mamy.
Poświęcamy ten numer Magazynu polskiemu Bożemu Narodzeniu, bo choć nie chcemy toczyć sporu o „wyższość świąt”, a z punktu widzenia wiary i historii tradycji wiadomo, że pierwsze było i jest czczone Zmartwychwstanie – gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, nasza wiara byłaby próżna – to jednak, pewnie z różnych: psychologicznych, socjologicznych i jeszcze mniej istotnych, a nawet całkiem błahych względów, czekamy właśnie na Boże Narodzenie z większą tęsknotą. Może wynika to z pragnienia pokoju, zawsze aktualnego, a dziś w związku z wydarzeniami, na które wszyscy patrzymy z niepokojem – jeszcze silniejszego. Wyczerpała się dywidenda pokoju i wróciło do nas z nową siłą przekonanie, że pokój nie jest dany raz na zawsze.
Różne były te polskie Boże Narodzenia. Różne były Pasterki. Różne były Wigilie. Chodzi o czasy nie tylko dawne, ale również o te całkiem świeże. Czy były to święta pod zaborami czy na wygnaniu; czy w wojennych okopach, czy w swoim domu – łączyły je jednak trzy wielkie wartości: Bóg, który jest Emmanuelem, rodzina, która jest wartością sercu najbliższą, i wspólnota ojczyźniana, która również nie jest mu obojętna.
Na takie, a nie inne przeżywanie tych świąt wpływ ma zapewne nasze, ukształtowane przez historię, duchowe polskie DNA. Nie piszę o tym, aby je wywyższać, aby przez nie się odróżniać, aby czuć się wyjątkowym. Nieodłącznym komponentem polskiego Bożego Narodzenia był zawsze element przebaczenia i pojednania, wskazujący na wspólnotowy, braterski wymiar tych świąt w polskiej tradycji. W pękającym na naszych oczach świecie, ale także w naszym podzielonym społeczeństwie jest to czas bezcenny. To skarb, którego za wszelką cenę trzeba bronić i którego za żadne inne skarby nie można stracić.