Historia idei

Co wiemy o czyśćcu?

Ks. dr Mariusz Bakalarz
Prezes Instytutu NIEDZIELA, doktor prawa kanonicznego, Redaktor naczelny portalu niedziela.pl

Pojęcie „tajemnica wiary”, nie w znaczeniu sekretu, ale czegoś zakrytego przed naszym poznaniem, jakoś szczególnie odnosi się do tego, co w teologii określa się jako „eschatologia”, czyli nauka o rzeczach ostatecznych, które czekają każdego u kresu życia, a świat – w dniu Sądu Ostatecznego. Pośród tych tajemnic jest rzeczywistość, którą Kościół określa jako „czyściec”.

Przygotowując się do Pierwszej Komunii św., uczyliśmy się z katechizmów, że są trzy ostateczne rzeczy człowieka: śmierć, sąd Boży i niebo albo piekło. To krótkie zestawienie, oparte na tym, co czytamy w Piśmie Świętym, przypomina, że za zasłoną śmierci czeka każdego z nas sąd szczegółowy z naszego życia, a sprzed tego trybunału wiodą tylko dwie drogi: do wiecznego szczęścia lub do wiecznego potępienia – według tego, co człowiek wybrał tutaj, na ziemi. Oczywiście, w tej kwestii możemy tylko nieco zajrzeć za tę kotarę, na tyle, na ile odczytujemy to z Objawienia, zwłaszcza z Ewangelii. Trzeba jednak wyrwać się z naiwnych może kategorii myślenia, że niebo jest pląsaniem po obłoczkach, zaś piekło zastawione jest kotłami ze smołą, w której diabły gotują potępieńców. To plastyczne uproszczenie nijak się ma do tego, że niebo to stan zjednoczenia z Bogiem, które jest źródłem wiecznego szczęścia, a piekło to stan odrzucenia Jego miłości, które jest wieczną beznadzieją i cierpieniem. Nie negujmy mimo wszystko artystycznych wizji, które przez wieki kształtowały ludzkie wyobrażenia. One także mają swój pedagogiczny walor. W tej katechizmowej formułce brakuje jednak jednego ważnego elementu, który jest obecny w doktrynie Kościoła katolickiego – czyśćca.

Kto wymyślił czyściec?

W jednym z popularnych wydań Nowego Testamentu, będącym raczej luźną parafrazą tekstu oryginalnego, wydawca (ważna uwaga: niekatolickie wydawnictwo) zamieścił słowniczek, w którym pod hasłem „czyściec” można odnaleźć osłupiającą tyradę antykatolickiej propagandy w dość obelżywym języku, ale przede wszystkim nieuczciwej pod względem faktów. Wedle tejże notki, koncepcja czyśćca miała zostać „wymyślona” w 1438 r. podczas soboru florenckiego, a „rozreklamowana” przez papieża Leona X w 1516 r. poprzez sprzedaż odpustów na rzecz budowy Bazyliki św. Piotra w Rzymie. Dalsza treść dość kpiąco podchodzi do katolickiej wiary w istnienie stanu, który nazywamy właśnie czyśćcem, czyli miejscem oczyszczenia. Tymczasem...

Ukryte drogowskazy

Nowy Testament kontynuuje opowiadanie o tym, co Bóg objawił już w Starym Przymierzu, a zatem o stanie wiecznego szczęścia w Bożej obecności, a także o jego przeciwieństwie, które w Starym Testamencie zwie się Szeol, a Ewangelie określają go jako piekło. Pośród wersetów biblijnych zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie nietrudno jednak zauważyć nieco skryte drogowskazy do prawdy, że jest jeszcze pewien szczególny stan, który tradycja Kościoła nazwała „czyśćcem”, czyli „miejscem oczyszczenia”. Niektórzy uważają, że bardziej niż stan (a tym bardziej miejsce) jest to proces oczyszczenia, przez który człowiek zostaje uwolniony od wszelkiej zmazy grzechu, tak że może już wejść do wiecznej szczęśliwości w niebie. Według Katechizmu Kościoła Katolickiego: „Ci, którzy umierają w łasce i przyjaźni z Bogiem, ale nie są całkowicie oczyszczeni, chociaż są już pewni swego wiecznego zbawienia, przechodzą po śmierci oczyszczenie, by uzyskać świętość konieczną do wejścia do radości nieba. To końcowe oczyszczenie wybranych, które jest czymś całkowicie innym niż kara potępionych, Kościół nazywa «czyśćcem»” (KKK 1030). Inni zaś ujmują czyściec jako przestrzeń przejściowego procesu doskonalenia się człowieka po śmierci, a zatem stan umożliwiający zbawienie duszy, która ze względu na skutki grzechów potrzebuje pełnego oczyszczenia, by móc zjednoczyć się z Bogiem (por. Encyklopedia katolicka).

Przebłyski nadziei w Starym Testamencie

Najważniejszym starotestamentalnym tekstem uzasadniającym modlitwę za zmarłych, która może być dla nich pomocą – a zatem to, że po śmierci można doznać łaski przebaczenia grzechów, jest opowiadanie zapisane w Drugiej Księdze Machabejskiej (por. 12, 39-45). Czytamy tam, że po jednej z bitew o wyzwolenie narodu wybranego u poległych w boju żołnierzy znaleziono zabrane jako łupy pogańskie przedmioty kultu, co było dla nich powodem potępienia. By jednak życie wieczne żołnierzy, którzy zginęli w szlachetnej sprawie, nie zostało zaprzepaszczone, zebrano znaczną sumę pieniędzy i posłano do Jerozolimy jako ofiarę dla świątyni, by tym samym wybłagać miłosierdzie dla zmarłych. Mamy tu więc poważne świadectwo wiary, że także po śmierci jest nadzieja darowania win i zbawienia, jeśliby za życia ktoś dopuścił się nieprawości. Inne ślady starotestamentalnej wiary w możliwość pośmiertnego darowania grzechów można dostrzec w pojedynczych fragmentach, które jednak znów są przebłyskami nadziei, że tak nieubłaganie kategoryczne dwie przeciwne drogi: zbawienie i potępienie nie są absolutnym końcem szans na wybawienie od wiecznego zatracenia nawet po śmierci. Te teksty to choćby słowa z księgi Mądrości Syracha: „Miej dar łaskawy dla każdego, kto żyje, a nawet umarłemu nie odmawiaj łaski!” (7, 33), czy fragment z Księgi Tobiasza: „Hojnie dawaj twoje chleby na groby sprawiedliwych, ale grzesznikom nie dawaj” (4, 17), które wskazują na praktykę modlitwy za zmarłych w celu uzyskania dla nich łaski Bożej. Zestawienie dwóch innych urywków – „Wielu zaś, co śpi w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie” (Dn 12, 2), oraz: „I tę trzecią część poprowadzę przez ogień, oczyszczę ją, jak oczyszcza się srebro, i wypróbuję tak, jak złoto próbują. I wzywać będzie mego imienia – a Ja wysłucham, i będę mówił: «Oto mój lud», a on powie: «Pan moim Bogiem»” (Za 13, 9) – przywołuje „oczyszczający ogień”, który ma wydoskonalić na spotkanie z Bogiem w chwale.

Przedsionek nieba – świadectwa Nowego Testamentu

Znacznie wyraźniej prawda o stanie oczyszczenia przed zjednoczeniem się z Bogiem zarysowuje się w wersetach Nowego Testamentu. Naukę tę wywodzimy choćby z Mt 5, 25-26: „Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie wydał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: Nie wyjdziesz stamtąd, dopóki nie zwrócisz ostatniego grosza”, z Mt 12, 31-32: „Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą ludziom odpuszczone, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciwko Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym”, albo też z Łk 12, 47a: „(...) sługa, który poznał wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie poznał jego woli, a uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę”, lub z Mk 9, 49: „Bo każdy ogniem będzie posolony”. W przywołanych urywkach wyraźnie zauważamy, że śmierć nie jest końcem czasu zasługiwania, że jest jeszcze pokuta po śmierci, że Bóg daje jeszcze szansę zadośćuczynienia za to, czego człowiek nie zdążył odpokutować za życia ziemskiego. Istotny jest także fragment z Pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian: „Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus. I tak jak ktoś na tym fundamencie buduje: ze złota, ze srebra, z drogich kamieni, z drewna, z trawy lub ze słomy, tak też jawne się stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień [Pański]; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest. Ten, którego budowla wzniesiona na fundamencie przetrwa, otrzyma zapłatę; ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień” (3, 10-15).

Wiara Ojców Kościoła

Nieuczciwe jest twierdzenie, że naukę o czyśćcu rzekomo „wymyślono” dopiero w XV wieku, ponieważ już Ojcowie Kościoła – czyli wielcy teologowie pierwszych wieków, gdy doktryna chrześcijańska się krystalizowała – mówili z przekonaniem, że po śmierci Bóg daje szansę oczyszczenia się z brudu grzechu. Jest to, według ich poglądów, szczególny wyraz miłosierdzia Boga, który nie chce zatracenia wiecznego, ale zbawienia człowieka, którego stworzył. Warto tu wskazać choćby komentarz teologa Tertuliana (160-240 r.) do przywołanego tekstu z Ewangelii według św. Mateusza o długu, ponieważ tam po raz pierwszy znajdujemy termin Purgatorium, ale także uczy on, że okres między śmiercią a zmartwychwstaniem to czas, w którym dusza zmarłego oddaje dług „do ostatniego grosza”, by mieć udział w zmartwychwstaniu. Święty Cyprian z Kartaginy (ok. 210-258 r.) dostrzega w tym tekście zapowiedź kontynuowania pokuty oczyszczającej także po śmierci, nie tylko w tym, ale i w przyszłym życiu. W oparciu o ten sam pogląd św. Jan Chryzostom (ok. 350-407 r.) nauczał: „Nieśmy im pomoc i pamiętajmy o nich. Jeśli synowie Hioba zostali oczyszczeni przez ofiarę ich ojca, dlaczego mielibyśmy wątpić, że nasze ofiary za zmarłych przynoszą im jakąś pociechę? Nie wahajmy się nieść pomocy tym, którzy odeszli, i ofiarujmy za nich nasze modlitwy”. Podobne stanowisko wywodzi z tego fragmentu także św. Grzegorz Wielki (ok. 540-604 r.). Przekonanie o sensie modlitwy za zmarłych i o tym, że ów „oczyszczający ogień” może uwolnić zmarłego od przeszkód w zjednoczeniu ze Stwórcą, głoszą także św. Klemens Aleksandryjski (ok. 150-212 r.) Orygenes (ok. 185-254), św. Ambroży (ok. 340-397), św. Augustyn (354--430 r.), św. Cezary z Arles (470-542 r.).

Ogień Miłości

Czcigodny Sługa Boży abp Fulton J. Sheen w swoim lakonicznym, acz trafnym stylu ujął kiedyś prawdę o ostatecznych rzeczach człowieka w krótkie zdanie: „Niebo jest Miłością bez Bólu; Czyściec jest Bólem z Miłością; Piekło jest Bólem bez Miłości”. Nie do pogodzenia z ojcowską miłością Boga byłaby właściwa surowemu sędziemu brutalna sprawiedliwość, w której chyba nikt z ludzi, z chwalebnym tylko wyjątkiem Niepokalanie Poczętej Maryi Panny, nie byłby przed Bogiem bez skazy ludzkiej słabości. Intuicja i zmysł wiary, oparty na skąpych, ale istotnych świadectwach Pisma Świętego i tradycji pierwszych wieków, stanowią podstawę wiary Kościoła, który od wieków jest przekonany o tym, że brud grzechu może być oczyszczony ogniem miłości Bożej, nim człowiek będzie mógł dostąpić radości nieba. Co zatem wiemy o czyśćcu? Należałoby chyba powiedzieć, że wiemy niewiele, ale wierzymy dużo, bo bardziej niż wiedza właśnie wiara daje nam głębokie przekonanie, iż miłosierna sprawiedliwość i sprawiedliwe miłosierdzie Boga dają nam szansę, by mimo ludzkiej słabości i skalania móc wejść do radości nieba.

Niedziela. Magazyn 7/2024

Dystrybucja

W parafiach

W wersji elektronicznej

Zamów e-wydanie

Archiwum